Szef Toro Rosso: Niewykorzystany potencjał Kwiata szansą dla Gasly'ego

We wtorek Scuderia Toro Rosso ogłosiła, że ich junior Pierre Gasly zastąpi w końcowej fazie sezonu 2017 dotychczasowego kierowcę zespołu, Daniiła Kwiata. Nieoczekiwany transfer skomentował szef ekipy - Franz Tost.

Kariera Daniiła Kwiata w Formule 1 od sezonu 2016 powoli zanikała. Zaczęło się od kontrowersyjnych manewrów, następnie zadecydowano o degradacji Rosjanina z głównego zespołu Red Bulla do juniorskiego Toro Rosso, aż wreszcie po nieco ponad roku postanowiono całkowicie zrezygnować z tego, co prezentował 23-latek. W nadchodzącym Grand Prix Malezji zawodnika z Ufy zastąpić ma dobrze rokujący Pierre Gasly. To właśnie Francuz ma dokończyć mistrzostwa w zespole z Faenzy.

21-latek był wiązany z posadą w Toro Rosso wielokrotnie, ale za każdym razem były to tylko spekulacje. Teraz odwieczne marzenie Gasly'ego spełni się naprawdę. Zawodnik zadebiutuje w wyścigu F1 już w tym tygodniu na torze Sepang. Mówi się, że starty w końcówce tegorocznej kampanii mają być przygotowaniem do pełnego sezonu 2018.

- Toro Rosso zostało stworzone przez Red Bulla w celu wprowadzania do Formuły 1 dobrze zapowiadających się juniorów dzięki programowi młodych kierowców. Dając Pierremu szansę, realizujemy powyższą idee. Jest kolejnym kierowcą w kolejce i pokazał, że zasługuje na ten fotel, zdobywając rok temu tytuł w serii GP2. W tym sezonie jest także bardzo konkurencyjny w serii Super Formula w Japonii - powiedział szef zespołu, Franz Tost.

Tost wyjaśnił, że tak naprawdę Kwiat nie pozostawił im wyboru i sam zgotował sobie taki los. Choć Rosjanin borykał się wielokrotnie z awariami samochodu, to zdaniem Austriaka, kierowca sam przyczynił się do swojego upadku.

ZOBACZ WIDEO Miłka Raulin chce wejść na Mount Everest

- Wpływ na powyższą decyzję miało wiele czynników. Część słabych wyników wiązała się z problemami technicznymi, ale pozostałe były wyłącznie jego błędami. Daniił Kwiat nie pokazał do tej pory swojego prawdziwego potencjału. Dlatego postanowiliśmy, że nie będzie się z nami ścigał w kolejnych rundach. Ten ruch pozwoli nam ocenić szanse Gasly'ego na rozwój w trakcie weekendu wyścigowego - dodał.

- Zmiana kierowców sprawi, że nasza decyzja odnośnie składu na sezon 2018 stanie się jeszcze bardziej świadoma - zakończył.

Komentarze (0)