Jolyon Palmer powoli żegna się z Formułą 1. "To będzie nowy rozdział w życiu"

Materiały prasowe / Renault F1 Team / Na zdjęciu: Jolyon Palmer
Materiały prasowe / Renault F1 Team / Na zdjęciu: Jolyon Palmer

Wszystko wskazuje na to, że przygoda Jolyona Palmera z Formułą 1 dobiega końca. Williams nie jest zainteresowany pozyskaniem Brytyjczyka, a to oznacza, że musi on poszukać zajęcia poza królową motorsportu.

Przez ostatnie dwa sezony Jolyon Palmer reprezentował barwy Renault, jednak jego występy pozostawiały sporo do życzenia. Dość powiedzieć, że Brytyjczyk punktował w tym okresie w ledwie dwóch wyścigach - przed rokiem w Malezji oraz niedawno w Singapurze. Dlatego też Francuzi bez żalu pożegnali się z Palmerem, kontraktując w jego miejsce na przyszły sezon Carlosa Sainza.

Według ostatnich informacji, Renault najchętniej pozbyłoby się Palmera już teraz. Brytyjczyk dotuje jednak budżet francuskiej ekipy i jego kontrakt jest mocno zabezpieczony na wypadek wcześniejszego zerwania umowy. Francuzi oferują mu 3 mln euro za zakończenie współpracy, podczas gdy 26-latek żąda kwoty znacznie wyższej. Mówi się nawet o 7 mln euro odszkodowania.

Równocześnie Palmer zastanawia się nad swoją przyszłością. Opcją dla brytyjskiego kierowcy miały być starty w Williamsie. Rozmowy w tym kierunku podjął nawet jego ojciec Jonathan, który dysponuje sporym budżetem i mógłby w zamian dotować budżet brytyjskiej ekipy. Tyle, że szefostwo zespołu z Grove nie jest zainteresowane Palmerem.

- Jeśli wraz z końcem roku odejdę z F1, to będzie oznaczać dla mnie nowy rozdział w życiu. Myślę, że F1 jest świetna i chciałbym w niej zostać. Jeśli jednak nie jesteś kierowcą ze ścisłej czołówki i nie masz pewnego miejsca, to ciągle jesteś poddawany ogromnej presji. Dlatego szukam dla siebie miejsca, gdzie mógłbym czerpać radość z jazdy - powiedział brytyjski kierowca.

ZOBACZ WIDEO Polak chciał rozwiązać tajemnicę Trójkąta Bermudzkiego. Spędził tam 40 dób

Palmer definitywnie nie wykluczył możliwości startów w Williamsie, choć zespół wyraźnie stawia na innych kandydatów. Najwyżej stoją akcje Roberta Kubicy, Felipe Massy i Paula di Resty. - Myślę, że ciągle jest szansa. Oni nie potwierdzili swoich planów na kolejny rok. Nie wiem jak to się skończy. Skupiam się na osiąganiu najlepszych wyników w kolejnych wyścigach. To dla mnie okazja, by pokazać swoją wartość. W Williamsie jest jedno wolne miejsce, a kandydatów jest kilku - dodał.

Palmer wykluczył opcję, w której powróciłby do roli kierowcy testowego w którymś z zespołów F1. Bardziej możliwy jest scenariusz, w którym w przyszłym roku zobaczymy go w IndyCar. - Jestem otwarty na taką opcję. Poza F1 jest wiele miejsc do ścigania. Seria Indy jest jedną z nich. Nie twierdzę jednak, że to mój kierunek numer jeden. W tej chwili nie mam jasno określonych planów. Jest kilka możliwości - podsumował.

Źródło artykułu: