Jarosław Wierczuk: Vettel mógł być na podium (komentarz)

PAP/EPA / DIEGO AZUBEL / Sebastian Vettel wyprzedza Nico Hulkenberga na torze Sepang
PAP/EPA / DIEGO AZUBEL / Sebastian Vettel wyprzedza Nico Hulkenberga na torze Sepang

W Kuala Lumpur Sebastian Vettel liczył na zmniejszenie swojej straty punktowej w stosunku do Lewisa Hamiltona. Kłopoty techniczne wykluczyły jednak Niemca już na sobotnim etapie Q1.

W niedzielę pech włoskiego zespołu okazał się jeszcze większy. Kolejne problemy techniczne oznaczały, że Kimi Raikkonen znalazł się poza wyścigiem już przed startem. Być może w sobotę mechanicy zbyt mocno koncentrowali się na bolidzie Sebastiana Vettela. Wiedząc, iż startuje z końca zdecydowano się na wymianę wielu elementów jednostki napędowej. Najprawdopodobniej też problemy Raikkonena były niemal identyczne do tych, które przytrafiły się Vettelowi. W stosunku do Niemca zespół zdecydował nie tylko o gruntownym remoncie silnika, ale również odmiennej od czołówki strategii. Wiedząc, że będzie musiał przeciskać się przez stawkę założono na start twardszą mieszankę opon. Tempo i tak w pierwszej fazie wyścigu nie mogło być imponujące, a kluczem do sukcesu miał być wydłużony okres do pierwszego pit stopu. Kiedy inni planowali wymianę opon Vettel miał pozostawać na torze i nadrabiać straty do czołówki. Jak się okazało była to bardzo dobra decyzja, ale nie w pełni wykorzystana poprzez lekką zmianę w taktyce.

Niedługo po starcie stało się jasne, że tempo wyścigowe obu Mercedesów pozostawia wiele do życzenia. To spore zaskoczenie, przynajmniej w odniesieniu do Lewisa Hamiltona, ponieważ Valtteri Bottas już w sobotę nie był zadowolony ze swoich osiągów. Lewis nie był w stanie przeprowadzić swojego popisowego numeru otwierającego tak wiele wyścigów ostatnich kilku lat pt. "przejmuję kontrolę nad wyścigiem". Najczęściej do tej pory po starcie z pole position Hamilton zaczynał od bardzo wyśrubowanego tempa po to, aby po dopuszczeniu systemu DRS (zazwyczaj około 3 okrążeń od startu) być już poza strefą działania tego systemu, czyli mieć więcej niż jedną sekundę przewagi nad poprzedzającym kierowcą. W Kuala Lumpur nie mógł zbudować żadnej przewagi i zaraz po aktywowaniu DRS, Max Verstappen skutecznie zaatakował obejmując prowadzenie i nie oddając go już do mety. Niedługo potem Daniel Ricciardo w podobny sposób wyprzedził Bottasa.

Pierwszy ze ścisłej czołówki wymienił opony Hamilton. Red bull zareagował natychmiast ściągając Verstappena już na następnym okrążeniu. Wydaje mi się, że trochę pochopną decyzję podjęło z kolei Ferrari. Vettel zjechał bowiem do boksów na tym samym okrążeniu co Verstappen pomimo twardszego ogumienia. Powodem był fakt, iż Sebastian dogonił wyraźnie wolniejszego Bottasa i obawiano się straty czasowej wynikającej z jazdy za Mercedesem. Cel został nominalnie osiągnięty. Po fazie pit stopów Vettel, ze względu na jednoznacznie lepsze tempo był już przed Bottasem, a jednak taka decyzja Ferrari jest dla mnie dyskusyjna. Vettel bowiem na 7 okrążeń przed metą był tuż za jadącym na 3-cim miejscu Ricciardo. I tu kluczowa okazała się z jednej strony żywotność opon, a z drugiej… mocno kontrowersyjna jazda Alonso podczas dublowania. Fernando bez problemu przepuścił Ricciardo, a z kolei zmusił Vettela do przeczekania fazy szybkich zakrętów. Po niej różnica pomiędzy Vettelem, a Ricciardo wynosiła już ponad sekundę i Niemiec po prostu odpuścił. Niby niewiele znaczący gest Alonso był o tyle istotny, iż miał miejsce w kluczowym dla żywotności opon momencie.

Dlatego sądzę, że Ferrari zareagowało trochę zbyt konserwatywnie w sensie pit stopu. Gdyby poczekało jeszcze 5 okrążeń być może byłaby szansa dla Vettela na trzecią pozycję. To miejsce zwiększyłoby dorobek Sebastiana o kolejne 3 punkty. Co do Alonso ja osobiście nie mam wątpliwości, że było to zachowanie świadome i celowe. Były kierowca Ferrari rozstał się z zespołem z Maranello (nie pierwszym zresztą) w nie do końca idealnej atmosferze. Jednak na pewno Vettel nie ma powodów do narzekania. Od startu wyprzedził 16-tu zawodników i skutecznie zminimalizował straty spowodowane problemami technicznymi. 2-gie miejsce Hamiltona tylko w ograniczeniu tych strat pomogło. Walka o mistrzostwo jest zatem nadal aktualna.

ZOBACZ WIDEO Sampdoria rozbita. Debiut Dawida Kownackiego w koszmarnym meczu. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Tymczasem Verstappen może świętować swoje drugie w karierze zwycięstwo, które przypada dzień po jego 20. urodzinach. To rewelacyjny moment zarówno dla niego jak i licznych fanów Maxa, który w tym sezonie miał wyjątkowo dużo pecha. Na pewno więcej niż problemów wynikających z faktycznych błędów kierowcy.

Jarosław Wierczuk - były kierowca wyścigowy. Ścigał się w Formule 3000, Formule 3, Formule Nippon oraz testował bolid Formuły 1. Obecnie Prezes Fundacji Wierczuk Race Promotion, której celem jest promocja i pomoc młodym kierowcom.

Strona fundacji Wierczuk Race Promotion

Profil Fundacji Wierczuk Race Promotion na Facebooku

Komentarze (0)