Max Verstappen w niezwykłych okolicznościach na ostatnim okrążeniu niedzielnegu wyścigu Formuły 1 na torze w Austin, "wydarł" trzecią pozycję na mecie z rąk Kimiego Raikkonena. Kierowca Red Bull Racing wyprzedzając Fina minimalnie przekroczył jednak limit toru, co nie umknęło uwadze sędziów.
Arbitrzy natychmiast po zawodach podjęli decyzję o nałożeniu na 19-letniego kierowcy 5-sekundowej kary. Czas doliczony do końcowego wyniku, pozbawił Verstappena miejsca na trzecim stopniu podium na rzecz wyprzedzonego w sportowej walce Raikkonena.
Pracujący dla Mercedesa, dawny czempion F1, Niki Lauda był zdumiony sposobem w jaki sędziowie potraktowali kierowcę konkurencyjnego zespołu. - W życiu nie widziałem gorszej decyzji. Verstappen nie zrobił nic złego. To są wyścigi, a nie jazda po drodze publicznej. Niszczymy ten sport takimi decyzjami - grzmiał Austriak.
Co istotne, zdaniem Laudy sędziowie karząc Verstappena, złamali przyjęte wcześniej porozumienie między FIA i kierowcami, które miało pozwolić zawodnikom na agresywniejszą walkę na torze. Do interwencji arbitrów miało dochodzić tylko w poważnych przypadkach. - Ustaliliśmy, że dopóki sytuacja nie zostanie uznana za niebezpieczną, sędziowie nie będą się wtrącać - przypomina dyrektor Mercedesa, który uważa, że po zawodach w USA temat powinien zostać ponownie omówiony.
ZOBACZ WIDEO KSW 40: Polityło największym zaskoczeniem gali?
- Podczas kolejnych obrad Grupy Strategicznej F1 temat wróci na wokandę, bo tak dalej nie może być. Charlie (Whiting - dyr. wyścigów z ramienia FIA) twierdzi, że białe linie na torze są po to, aby ich nie przekraczać. Dlaczego ma tak być, jeśli można tamtędy jechać? Zbudujcie ściany, jeśli chcecie - dodał Lauda.
To już druga sytuacja w krótkiej karierze Maxa Verstappena w F1, gdy Holender zostaje pozbawiony miejsca na podium. Przed rokiem podczas GP Meksyku otrzymał podobnie karę czasową za utrzymanie pozycji przez wyjazd na pobocze.