Lewis Hamilton dojechał do mety GP Meksyku na dziewiątej pozycji. Brytyjczyk musiał przedzierać się na punktowane miejsca z ostatniej lokaty jaką zajmował po pierwszym okrążeniu, gdy został zmuszony wymienić przebitą oponę.
Sprawcą nieszczęścia kierowcy Mercedesa był jego główny rywal w walce o tytuł Sebastian Vettel. Lider Scuderia Ferrari po starcie z pole position, najpierw stracił pozycję na rzecz Maxa Verstappena w pierwszym zakręcie, a na wyjściu z trzeciego był wolniejszy również od Hamiltona.
Lider "Srebrnych strzał" nie zdołał jednak odjechać na tyle daleko, by uniknąć kolizji do jakiej doszło z powodu uślizgu Vettela na krawężniku. Niemiec przednim skrzydłem przebił oponę swojego rywala i podobnie jak Hamilton musiał wrócić do pit lane, by wymienić "nos" bolidu.
Zapytany po wyścigu o niezwykły sposób w jaki Hamilton wywalczył tytuł, Niki Lauda miał wyraźne pretensje do Vettela. - Gdy jesteś mistrzem, to nikt nie dba o sposób w jaki tego dokonałeś - podkreślił Austriak. - Nie rozumiem jednak dlaczego Vettel atakował z taką agresją w pierwszych zakrętach, co mocno dotknęło Lewisa. Nie było w tym żadnej jego winy. Rozpoczął się dla niego dramat, który na końcu przyniósł wielki sukces - dodał Lauda.
W wywiadzie na gorąco tuż po wyścigu, Hamilton wyrażał przekonanie, że pozostawił swojemu rywalowi na tyle miejsca, by nie narażać się na kolizję. - Miałem dobry start i szczerze nie mam pojęcia co wydarzyło się w tamtym zakręcie. Wiem tylko, że zostawiłem mu miejsce - podkreślił nowo koronowany mistrz świata.
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Kusznierewicz: Pioruny waliły jeden po drugim dookoła. To były chwile grozy