Warto dać szansę Robertowi Kubicy w Abu Zabi. Z kilku powodów

Getty Images / Na zdjęciu: Robert Kubica w bolidzie Renault
Getty Images / Na zdjęciu: Robert Kubica w bolidzie Renault

Williams złożył wstępną propozycję kontraktu Robertowi Kubicy. Polak na razie ją analizuje. Może to być forma nacisku na zespół, by dał mu szansę występu w Grand Prix Abu Zabi. Zyskałyby na tym obie strony.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatnich dniach sporo dzieje się wokół sytuacji w Williamsie. Po udanych testach Roberta Kubicy na Hungaroringu zespół miał podjąć decyzję o podpisaniu z nim kontraktu. Wspominał o tym m. in. Roger Benoit, dziennikarz ze Szwajcarii mający dobre rozeznanie w padoku Formuły 1. Z kolei zdaniem Julianne Cerasoli, brazylijskiej dziennikarki stacji UOL, od jakiegoś czasu na stole leży wstępna propozycja umowy dla 32-latka.

Brazylijka jest zdania, że to ze względu na Kubicę kontrakt nie został oficjalnie podpisany. Krakowianin ma analizować jego szczegóły. Należy pamiętać, że w przypadku powrotu do F1, Polak będzie musiał zwrócić ubezpieczycielowi pieniądze jakie otrzymał za trwałą niezdolność do rywalizacji w wyścigach. Z drugiej strony, gra na czas może być też formą nacisku, by dać mu szansę podczas Grand Prix Abu Zabi.

Sentymentalny powrót

To właśnie w Abu Zabi Kubica zanotował ostatni występ w F1 w sezonie 2010. Wtedy za kierownicą samochodu Renault zajął piąte miejsce. Od tamtego momentu, ze względu na wypadek w rajdzie i kontuzję ręki, Polaka nie oglądaliśmy w stawce F1. Jego sentymentalny (triumfalny?) powrót wzbudziłby ogromne zainteresowanie mediów. To ważne, biorąc pod uwagę, że przed Grand Prix Abu Zabi znamy już wszystkie najważniejsze rozstrzygnięcia w F1. Mistrzem świata ponownie został Lewis Hamilton, a wśród konstruktorów prym utrzymał Mercedes.

ZOBACZ WIDEO: Idealne podanie Martineza, "Lewy" dopełnił dzieła. Skrót meczu Bayernu z RB Lipsk [ZDJĘCIA ELEVEN]

Nie można marnować czasu

Spekulacje o występie Kubicy w Abu Zabi nie są nowe. Po ostatnim wyścigu sezonu na tym torze odbędą się testy. Część dziennikarzy sugerowała, że to w trakcie ich trwania polski kierowca otrzyma swoją szansę. Gdyby 32-latek miał się na nich pojawić, stałby jednak na straconej pozycji w porównaniu do rywali, którzy brali udział w weekendzie wyścigowym. Oni mieliby już ustawiony pod siebie samochód, Kubica nie. Polak i Williams straciliby czas na szukanie ustawień, zamiast doskonalić model FW40.

Test kondycji

Od wielu tygodni pojawia się argument, że problemem dla Kubicy może być kontuzjowane ramię. Wspominał o tym nawet Felipe Massa, zdaniem którego na niektórych torach Polak nie poradzi sobie z prowadzeniem samochodu jedną ręką. Kierowca z Krakowa zaliczył ostatnio udane testy z Williamsem, ale miał do dyspozycji model z 2014 roku. To słabsza konstrukcja, która nijak ma się do obecnie stosowanej w F1.

Dlatego, jeśli ktoś chce sprawdzić kondycję Kubicy, to występ w Grand Prix Abu Zabi to najlepsza opcja. I to nie podczas jednego treningu, a podczas całego weekendu. 32-latek musi pokazać, że nadal potrafi wycisnąć wszystko z samochodu i zrobić jedno szybkie okrążenie kwalifikacyjne. W wyścigu miałby szansę na walkę koło w koło z rywalami. Gdyby wyszedł z niej zwycięsko, dyskusje na temat jego kondycji fizycznej skończyłyby się raz na zawsze.

Praca pod kątem sezonu 2018

Williams zamierza ogłosić swój skład jako ostatnia ekipa w F1. Być może decyzję Brytyjczyków poznamy dopiero w grudniu. To pokazuje, że Kubica może być priorytetem dla zespołu z Grove. Nie należy jednak zapominać, że równolegle trwają prace nad samochodami na kolejny rok.

Liczba dni testowych w F1 jest ograniczona i Williams nie może stracić jednej sesji tylko po to, by sprawdzić jak zachowa się ręka Kubicy i czy podoła on kondycyjnie. Jeśli da szansę 32-latkowi już w trakcie weekendu, może tylko na tym zyskać. Kubica, który do tej pory nie siedział za kierownicą modelu FW40, podczas piątkowych treningów będzie mógł wyłapać mankamenty samochodu. W sobotę i niedzielę zespół będzie mógł je wyeliminować. Natomiast podczas testów będzie mógł się skupić na sprawdzaniu nowych części.

Bezpieczna sytuacja w mistrzostwach

Obecnie Williams zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji generalnej konstruktorów. Taki sam wynik osiągnął rok wcześniej, gdy jego barw bronili Bottas i Massa. Występ Kubicy w Abu Zabi jest dla zespołu bezpieczny pod tym względem, iż najprawdopodobniej nie wpłynie negatywnie na sytuację ekipy w mistrzostwach. Brytyjczycy nie dogonią już Force India, bo przewaga Hindusów jest zbyt duża. Nie muszą się też obawiać szóstego w tabeli Toro Rosso, bo po ostatnich zmianach kadrowych jego barw bronią debiutanci - Pierre Gasly i Brendon Hartley.

Co na to Felipe Massa?

Aby Kubica mógł wystąpić w Abu Zabi, Williams musiałby zwolnić któregoś z kierowców. Jedyna opcja to Felipe Massa. Trudno oczekiwać, by Brytyjczycy wyrzucili z kokpitu na jedne zawody Lance'a Strolla, skoro jego ojciec dotuje budżet Williamsa milionowymi kwotami. To właśnie Kanadyjczyk ma ważny kontrakt na sezon 2018.

Massa już zapowiedział, że nie odda Kubicy występu w Abu Zabi. Brazylijczyk zamierza wypełnić kontrakt w pełni, co sugerował podczas ostatniego Grand Prix Meksyku. W F1 nie ma jednak takiej umowy, której nie da się rozwiązać. Wystarczy jedynie odpowiednio zapłacić. Przy tym scenariuszu, Massa ostatni wyścig w karierze odjechałby przed własną publicznością na Interlagos. Trudno wyobrazić sobie lepsze rozstanie z królową motorsportu.

Brak ryzyka

Decyzje innych zespołów sprawiły, że do Williamsa ustawiła się kolejka chętnych. Zespół myślał nie tylko nad Kubicą i Massą. Na giełdzie nazwisk wymieniano też Pascala Wehrleina, Paula di Restę czy ostatnio Daniiła Kwiata. Każdy z nich chętnie zwiąże się z brytyjską ekipą na sezon 2018, nawet jeśli miałby to zrobić pod koniec grudnia. Powód jest prosty. W innym wypadku wspomnianych kierowców nie zobaczymy w przyszłym roku w F1. Miękkie lądowanie może zaliczyć jedynie di Resta, który najpewniej utrzyma rolą kierowcy rezerwowego w Williamsie.

Jeśli Kubica zawiódłby podczas weekendu wyścigowego, co nie jest wykluczone, to Williams mógłby zwrócić się z szybką ofertą do Wehrleina czy Kwiata. Niemiec zapewniłby zniżkę na silniki, bo jest mocno wspierany przez Mercedesa. Rosjanin ma wsparcie sponsorów z Rosji, więc uzupełniłby budżet zespołu. Na niekorzyść obu kierowców działa jednak fakt, że nie skończyli 25. roku życia. Martini, główny darczyńca Williamsa, wolałby w składzie doświadczonego kierowcę. Wszystko po to, aby móc wykorzystać go w materiałach promocyjnych.

Źródło artykułu: