Pieniądze, presja i Robert Kubica. Dlatego Felipe Massa zakończył karierę

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Felipe Massa
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Felipe Massa

W sobotę Felipe Massa ogłosił zakończenie kariery w Formule 1. Zdaniem dziennikarki Julianne Cerasoli, wpływ na to miały trzy rzeczy. Pieniądze, wewnętrzna presja w Williamsie oraz Robert Kubica.

O ile decyzja o zakończeniu kariery przez Felipe Massę nie była zaskoczeniem, o tyle moment jej ogłoszenia już tak. Brazylijczyk zwołał konferencję prasową, do której dojdzie 8 listopada i wielu ekspertów uważało, że wtedy 36-latek ogłosi swoje rozstanie z Formułą 1. Tymczasem już w sobotę Massa opublikował film w internecie, w którym zdradził swoje plany na przyszłość.

Julianne Cerasoli, dziennikarka brazylijskiej stacji OUL, dokonała analizy decyzji kierowcy Williamsa. Jej zdaniem, wpływ na zachowanie Massy miały trzy czynniki. Pieniądze, presja i Robert Kubica.

Sezon 2017 nie był bonusem do kariery

Gdyby nie fakt, że Nico Rosberg został przed rokiem mistrzem świata i zakończył karierę, Massy nie oglądalibyśmy już w F1. Brazylijczyk zyskał miejsce w Williamsie tylko dlatego, że do Mercedesa powędrował Valtteri Bottas. Były kierowca Ferrari nie traktował jednak tegorocznych startów jako dodatku do swojej kariery. Wręcz przeciwnie, był zachwycony nową konstrukcją samochodów, które stały się dużo szybsze.

"Massa od początku roku powtarzał, że nie traktuje sezonu 2017 jako pożegnalnego. Był przekonany, że ciągle stać go na jazdę na wysokim poziomie i był zdeterminowany, aby pozostać w F1. Doszło nawet do tego, że w czerwcu przy okazji Grand Prix Kanady powiedział naszej telewizji, że dla Williamsa nie ma lepszej opcji na rok 2018 niż duet Felipe Massa - Lance Stroll" - analizuje Cerasoli.

ZOBACZ WIDEO: Zawodniczki pole dance odcinają się od klubów go-go. Duże perspektywy przed nowym sportem

Zepsute relacje z zespołem

Z czasem relacje Massy z Williamsem zaczęły się psuć. Brazylijczyk startował w zespole z Grove od sezonu 2014 i zyskał przychylność kluczowych osób. Podczas przerwy letniej ekipa zaczęła się jednak rozglądać za nowymi kierowcami, chcąc zintensyfikować rozwój pojazdu na rok 2018. Tymczasem kierowca z kraju kawy w kolejnych wywiadach powtarzał, że jest zadowolony ze swoich występów.

Marzeniem brytyjskiego teamu było ściągnięcie Fernando Alonso, jako kierowcy z ogromnym doświadczeniem, który pomógłby w rozwoju samochodu, w przeciwieństwie do Massy. Negocjacje szybko zostały jednak zakończone, bo okazało się, że Williams nie ma pieniędzy na pokrycie kontraktu Hiszpana. Sam Alonso, biorąc pod uwagę porozumienie Renault i McLarena dotyczące silników, miał już wtedy być zdecydowany na pozostanie w stajni z Woking.

Pieniądze

To jeden z kluczowych czynników, który zadecydował o końcu kariery Massy. Według danych Cerasoli, budżet Williamsa w przyszłym roku może być mniejszy nawet o 30 mln dolarów. Tymczasem Brazylijczyk miał bardzo wysoki kontrakt, opiewający na kwotę w granicach 6-8 mln dolarów. 36-latek podwyżkę zapewnił sobie w momencie, gdy uratował Willamsa i powrócił do zespołu ze sportowej emerytury.

W trakcie negocjacji Massa miał się zgodzić na częściowe obniżenie apanaży. Brazylijczyk miał też podjąć próbę znalezienia sponsora dla Williamsa w ojczyźnie, aby ten wpłacił środki do budżetu zespołu. Zbiegło się to w czasie z wywiadami, w których 36-latek powtarzał, że ma po swojej stronie cały zespół, ale czasem w F1 inne czynniki decydują o sprawach kontraktowych. Massa miał na myśli zagrożenie ze strony pay-driverów.

Efekt Roberta Kubicy

Latem Williams nie brał pod uwagę zakontraktowania Roberta Kubicy. Zakładano, że jeśli Polak wróci do F1, to w barwach Renault. Negocjacje dotyczące silników sprawiły, że Francuzi otrzymali możliwość zakontraktowania Carlosa Sainza i z niej skorzystali. W tej sytuacji ekipa z Grove ruszyła po Kubicę, doceniając jego zdolności w kwestii rozwijania samochodu.

Kierowca z Polski został poddany szczegółowym testom. Najpierw w symulatorze, potem na Silverstone i Hungaroringu. Według informacji Cerasoli, czasy osiągane przez Polaka były minimalnie gorsze od Paula di Resty, ale inżynierom zaimponowała wiedza i wskazówki Kubicy odnośnie poprawek w pojeździe. - Kubica z marszu poprawił ustawienia samochodu. Dał cenne wsparcie inżynierom. Wtedy wzrosły jego szanse na angaż. Tak bardzo, że Polak zyskał sponsora i otrzymał od Williamsa wstępną propozycję kontraktu do przeanalizowania - informuje Cerasoli.

Brak decyzji po stronie Williamsa

Rosnące szanse Kubicy wprawiały Massę w coraz większe niezadowolenie. Brazylijczykowi coraz częściej puszczały nerwy, co było widać w jego wypowiedziach. Kwestionował zdolność prowadzenia przez Polaka samochodu F1 "jedną ręką". Domagał się od Williamsa szacunku, na który zasłużył.

Ostateczną decyzję Massa miał podjąć podczas Grand Prix Stanów Zjednoczonych w Austin. Wtedy 36-latek zrozumiał, że nie ma co liczyć na przedłużenie kontraktu przed domowym wyścigiem na Interlagos. Tym bardziej, że do kolejki w Williamsie ustawił się Daniił Kwiat, mający wsparcie rosyjskich sponsorów.

Massa miał nawet powiedzieć swoim najbliższym przyjaciołom, że jego decyzja jest ostateczna. Nawet gdyby Williams, po przetestowaniu Kubicy i przeanalizowaniu ofert innych kierowców, zgłosił się do niego z ofertą, 36-latek nie zamierza na nią odpowiadać.

Komentarze (4)
avatar
Maraczek
6.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kubica już miał swoje pięć minut i je nie wykorzystał. Jednak eskimosi za wszelką cenę nachalnie z uporem starają się go wypromować. Nic z tego. Sprawa powrotu Kubicy sprowadza się do "umysłu" 
avatar
Mariusz Galowicz
6.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
brzydko 
avatar
Tadeusz Kurzawski
6.11.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Robert Kubica a Massa to jednak kolosalna różnica . Osiągi Massy w porównaniu do Kubicy to przepaść . Ale brnijmy dalej w tych dywagacjach papier jest cierpliwy . Tak na marginesie to życzę Rob Czytaj całość