Daniił Kwiat puka do Williamsa. Czy Robert Kubica ma się czego obawiać?

Materiały prasowe / Red Bull Content Pool / Na zdjęciu: Daniił Kwiat w bolidzie
Materiały prasowe / Red Bull Content Pool / Na zdjęciu: Daniił Kwiat w bolidzie

Po tym jak Felipe Massa ogłosił zakończenie kariery, największe szanse na kontrakt w Williamsie ma Robert Kubica. Zagrożeniem dla Polaka ciągle jest jednak Daniił Kwiat. Jak twierdzi dziennikarz Valentin Khorounzhiy, Rosjanin ma kilka atutów.

W ostatnich miesiącach byliśmy świadkami wielkiego zjazdu w karierze Daniiła Kwiata. Przed rokiem rosyjski kierowca stracił nagle miejsce w Red Bull Racing, bo szefowie tej ekipy dostrzegli talent i możliwości Maxa Verstappena. Kwiat nie miał wyboru i musiał się zadowolić startami w satelickiej ekipie Toro Rosso, choć dysponuje ona mniej konkurencyjnym samochodem.

W zespole prowadzonym przez Franza Tosta kierowca z Rosji znowu zawodził. Był dużo gorszy od Carlosa Sainza i nie wytrzymywał ciśnienia, co zepsuło jego relacje z kluczowymi osobami w Red Bullu. Dlatego też przed paroma tygodniami Kwiat wyleciał również z Toro Rosso. Jego miejsce zajął debiutant Pierre Gasly.

Nie oznacza to jednak, że kariera Kwiata w F1 jest zakończona. Już w Austin 23-latek zgłosił się z ofertą do Williamsa i McLarena. W zespole z Grove mógłby pełnić rolę etatowego kierowcy obok Lance'a Strolla, choć na ten moment Brytyjczycy bardziej preferują wariant składu z Robertem Kubicą. Z kolei w stajni z Woking czekałaby na niego funkcja rezerwowego.

Czy Kwiat, który w tym roku zdobył w F1 tylko pięć punktów, jest w stanie pokonać Kubicę w walce o fotel w Williamsie? Valentin Khorounzhiy, dziennikarz "Motorsportu", przekonuje, że tak.

Rzucony na głęboką wodę

Red Bull ma szeroko zakrojony program rozwoju talentów. Gdy przed sezonem 2015 z zespołem żegnał się Sebastian Vettel, z jakiegoś powodu kierownictwo ekipy z Milton Keynes postawiło właśnie na Kwiata. Rosjanin stanął przed zadaniem, któremu nie mógł sprostać, bo tak młodemu kierowcy ciężko zastąpić czterokrotnego mistrza świata. Kwiat dostał jednak szansę w głównym zespole "Byków", choć w przeszłości tacy zawodnicy jak Jaime Alguersuari czy Jean-Éric Vergne jej nie otrzymali.

ZOBACZ WIDEO Jakub Przygoński: Niedługo e-sportowcy mogą być równie szybcy w prawdziwych autach
[color=#000000]

[/color]

- To, że cierpliwość Red Bulla co do Kwiata w końcu się skończyła, nie było niespodzianką. Osoby stojące po stronie kierowcy, a są to w głównej mierze rosyjscy dziennikarze, słusznie wskazują na jego talent do rozwijania samochodu i wiedzę techniczną. Jednak nawet oni nie zaprzeczają, że Rosjanin miał kiepskie momenty przed swoją degradacją z Red Bulla - uważa Khorounzhiy.

Piętno na psychice

Nie ulega wątpliwości, że Kwiat mocno przeżył wyrzucenie z głównej ekipy i degradację swojej roli. Od wydarzeń z połowy sezonu 2016 minęło wiele czasu, ale 23-latek nadal się nie otrząsnął. W wyścigu potrafił zderzyć się z kolegą z głównej ekipy Red Bulla, nie brakowało też głupich błędów z jego strony.

Jednak jego pojedynki kwalifikacyjne z Sainzem w barwach Toro Rosso pokazują, że Rosjanin jest szybkim kierowcą. Tylko nie zawsze potrafi to udowodnić w wyścigu. Z różnych powodów. - Nie był w stanie poradzić sobie z presją panującą w Red Bullu, co nie oznacza, że nie ma szans w innej ekipie. Wystarczy, że będzie tam panować inna atmosfera, pracować będą inni ludzie. Być może oni będą w stanie wykrzesać potencjał tkwiący w Kwiacie - dodaje dziennikarz "Motorsportu".

Angaż w Williamsie

Kwiat zgłosił się do Williamsa, a Paddy Lowe stwierdził, że należy rozważyć jego kandydaturę, bo to "szanowany kierowca w stawce F1". Rosjanin ma tylko 23 lata, co działa na jego niekorzyść w porównaniu do Kubicy, bo nie mógłby występować w reklamach Martini, głównego sponsora zespołu. Tyle, że kierowca z Rosji ma mocne wsparcie sponsorów.

- Warto jednak pamiętać, że Kubica w grudniu skończy 33 lata. Nie oferuje Williamsowi długoletniej stabilności, takiej jaką widzieliśmy przez kilka lat chociażby w Force India, gdy startowali tam Nico Hulkenberg i Sergio Perez. Kwiat przeżywał już wzloty i upadki w swojej karierze, ale ciągle ma tylko 23 lata. Jest młodszy od Antonio Giovinazziego. Stoffel Vandoorne, debiutujący w McLarenie, jest od niego o dwa lata starszy - analizuje Khorounzhiy.

Ryzyko związane z transferem

Khorounzhiy ma świadomość, że zakontraktowanie Kwiata to spore ryzyko dla Williamsa. Rosjanin może wypalić z talentem i zaskoczyć pozytywnie swoją postawą na torze, ale może też przypominać Kwiata z Toro Rosso, który popełnia błędy i nie dojeżdża do mety. To może odbić się negatywnie na wynikach Williamsa i jego pozycji w klasyfikacji konstruktorów.

Dziennikarz "Motorsportu" przypomina jednak, że podobne ryzyko dotyczy Kubicy i di Resty, bo obaj od lat nie startowali w F1. - Pozostali rywale mają jednak coś, czego nie ma Kwiat. Wehrlein wsparcie Mercedesa, di Resta opinię stabilnego kierowcy, a Kubica status gwiazdy. Z drugiej strony, nie wiadomo jak Kwiat współpracowałby ze Strollem w Williamsie, biorąc pod uwagę jego nie najlepsze relacje z Sainzem w Toro Rosso - twierdzi.

Kandydat na kierowcę rezerwowego

Khorounzhiy kreśli ciekawy scenariusz dla Kwiata. Jeśli Williams ostatecznie postawi na Kubicę, co jest wysoce prawdopodobne, to nie musi jednak skreślać rosyjskiego kierowcę. Mógłby mu zaoferować rolę rezerwowego. W ten sposób 23-latek nadal miałby szansę na występ w pojedynczym wyścigu F1 w przypadku kontuzji któregoś z podstawowych zawodników. Nie wypadłby też z padoku królowej motorsportu.

- Dla obu stron takie rozwiązanie miałoby sens. Dałoby Williamsowi rok na ocenę, w jaki sposób Kwiat pasuje do zespołu i czy w ogóle to ma sens. Jeśli za kulisami wykona dobrą robotę, to będzie miał większe szanse na kontrakt w 2019 roku. Pomoże mu też fakt, że wtedy skończy magiczne 25 lat. Niezależnie od obranej strategii, Williams powinien wykorzystać fakt, że Kwiat stał się wolnym graczem na rynku po zwolnieniu z Red Bulla - kończy ekspert "Motorsportu".

Źródło artykułu: