Wojenka pomiędzy Renault a Toro Rosso. Szefowie obu ekip nie wytrzymali

PAP/EPA / FRANCK ROBICHON / Mechanicy Toro Rosso podczas naprawy bolidu
PAP/EPA / FRANCK ROBICHON / Mechanicy Toro Rosso podczas naprawy bolidu

Przy okazji Grand Prix Brazylii doszło do wojenki pomiędzy Renault a Toro Rosso. Szef francuskiej ekipy sugeruje, że ostatnie awarie w samochodach Toro Rosso to wina tego zespołu. Toro Rosso broni się i krytykuje silniki Renault.

Ostatnie tygodnie nie są udane dla Toro Rosso. Kierowcy tej ekipy, Pierre Gasly i Brendon Hartley, zmagają się z awaryjnością swoich samochodów. W efekcie zespół z Faenzy ma marne szanse na poprawę swojej pozycji w klasyfikacji konstruktorów, a na starcie do niedzielnego wyścigu o Grand Prix Brazylii Gasly i Hartley ponownie będą karnie przesunięci na polach ze względu na wymianę komponentów w ich silnikach.

Cyril Abiteboul, dyrektor wykonawczy Renault, zasugerował w jednym z wywiadów, że team prowadzony przez Franz Tost sam jest sobie winien. - Nie jesteśmy zadowoleni z sytuacji, traktujemy ją bardzo poważnie. Toro Rosso miało problemy w ostatnich wyścigach, większe niż inne ekipy. To kwestia przepisów, dostępności części i czasu ich produkcji. Mamy jednak pewne obawy, co do sposobu, w jaki nasz silnik jest wykorzystywany w samochodach Toro Rosso. To może wyjaśniać skąd oni mają tyle kłopotów, w tym sporcie nigdy nie ma zbiegów okoliczności - powiedział Francuz.

Ostro na słowa Abiteboula zareagowało kierownictwo Toro Rosso. W sobotę szef tej ekipy wystosował specjalny komunikat. - To dla nas ogromne zaskoczenie, że Cyril Abiteboul zasugerował w mediach, że problemy Toro Rosso z silnikami to sprawka naszego zespołu i sposobu, w jaki jednostki napędowe są montowane w podwoziach STR12. Chcieliśmy wyjaśnić, że wszystkie awarie nie były związane z działaniem naszej ekipy - ogłosił Tost.
 
Satelicka ekipa Red Bulla podkreśliła, że nie wprowadzała żadnych zmian w swoim samochodzie. - Po przerwie letniej Toro Rosso ma ciągłe problemy i usterki silników. To doprowadziło do szeregu kar i przesunięć na starcie, przez co straciliśmy cenne punkty w klasyfikacji konstruktorów - czytamy dalej w komunikacie Tosta.

ZOBACZ WIDEO Rajd Ślaska: Tomasz Kasperczyk dopiął swego

W ostatnich tygodniach doszło do sytuacji, w której Toro Rosso musiało zamontować w swoich maszynach stare i używane części, bo Renault nie dostarczyło Włochom nowych podzespołów.

- Jeden z głównych problemów, z którym się borykamy, to brak nowych części. Zespół musi ciągle przekładać komponenty z jednego silnika do drugiego w trakcie weekendu wyścigowego. Te zmiany powodują, że musimy korzystać ze starszych specyfikacji jednostki napędowej. Ostatnio w Meksyku tylko dwa z sześciu samochodów z silnikami Renault zobaczyliśmy na mecie. To tylko podkreśla problemy tej firmy z niezawodnością - stwierdził Tost.

Komentarze (1)
avatar
cadi
12.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Patrząc na coraz słabsze wyniki Renault w F1 i awaryjność ich silników ,zastanawiam się , czy to Renault nie chciało Roberta ,czy Robert doszedł do wniosku po teście na Hungaroringu ,że samochó Czytaj całość