Po zakończeniu dwudniowych testów Formuły 1 w Abu Zabi wydawać się mogło, że polscy kibice mają powody do zadowolenia. Robert Kubica okazał się najlepszym kierowcą w szeregach Williamsa i nie miał najmniejszych problemów kondycyjnych, o czym sporo mówiło się przed rozpoczęciem jazd. Polak był nie tylko szybszy od również testowanego Siergieja Sirotkina, ale też od Lance'a Strolla, który ma za sobą cały sezon w ekipie z Grove i bardzo dobrze zna model FW40.
Jak wykazała analiza dokonana przez Marka Hughesa z "Motorsport Magazine", polski kierowca świetnie zaprezentował się, jeśli chodzi o tempo wyścigowe. Pod tym względem był lepszy od Felipe Massy, który miał okazję wziąć udział w wyścigu o Grand Abu Zabi przed testami. W przypadku Kubicy pewne wątpliwości pojawiły się jednak przy próbach symulacji kwalifikacji.
Zdaniem Stephena Campa z "Read Motorsport", krakowianin mógłby być szybszy, gdyby lepiej znał opony Pirelli. - Nie jest tajemnicą, że opony Pirelli mają wąskie okno działania i trzeba potrafić wykorzystać ich najlepsze warunki. Jeśli dobrze pamiętam, to Kubica praktycznie nie miał szans, by na nich jeździć, pomijając testy w 2010 roku. Czego by w tym roku nie zrobił, to z tego powodu jego problemy nie są niespodzianką - twierdzi Camp.
Brytyjczyk nie zgadza się z sugestiami, że również Sirotkin nie miał okazji poznać opon Pirelli przygotowanych z myślą o F1. Rosjanin zaliczył kilka sesji treningowych w barwach Renault w tym roku, brał udział również w zeszłorocznych testach w Abu Zabi.
- Sirotkin ma mnóstwo doświadczenia na tym ogumieniu. To nie jest zaskoczenie, że jego tempo kwalifikacyjne było lepsze. Bo między oponami na sezon 2017 i 2018 nie ma wielkiej różnicy. Tegoroczne były po prostu trochę twardsze. Pirelli dokonało jedynie modyfikacji, aby lepiej wykorzystać potencjał opon bez ryzyka ich przegrzania - dodaje Camp.
ZOBACZ WIDEO: Co za historia! Gol bramkarza dał remis! - skrót meczu Benevento Calcio - AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]