Felipe Massa zakończył karierę po sezonie 2017. Brazylijczyk przez kilka tygodni powtarzał, że chciałby nadal bronić barw Williamsa, ale zespół nie był przekonany do kontynuowania współpracy z Brazylijczykiem. Szefostwo ekipy z Grove nie ukrywało też, że liczy na znalezienie kierowcy, który przyprowadzi ze sobą sponsorów.
Faworytem do zastąpienia Massy w ostatnim czasie był Robert Kubica. Sponsorzy związani z Polakiem gwarantowali Williamsowi ok. 7-8 mln euro. Ofertę przebił jednak Siergiej Sirotkin. Po udanych testach na torze w Abu Zabi osoby związane z rosyjskim kierowcą są w stanie dorzucić do budżetu Brytyjczyków ponad 15 mln euro.
Massa nie zaskoczony takim obrotem spraw. - Zespół kładzie nacisk na finanse, Kubicy też to dotyczyło, więc nie jestem zaskoczony. Nie wiem jednak, co się wydarzy. Nie śledzę wydarzeń i poczynań zespołu. Moje myśli skupione są na innych rzeczach. Nie należę już do świata F1 - powiedział 36-latek.
Tymczasem nadal nie wiadomo, jaki będzie nowy etap w karierze Brazylijczyka. Massa chciał przenieść się do Formuły E, ale najprawdopodobniej nie uda mu się znaleźć tam zespołu na rok 2018. - Prowadzę pewne rozmowy, z zespołami, z pewnymi ludźmi. To jednak dopiero wczesne stadium negocjacji. Nie mogę powiedzieć, że jesteśmy blisko ich finalizacji - dodał Massa.
Massa zakończył karierę w F1 z 269 wyścigami na koncie. Wygrał w tym czasie 11 z nich. - Jedynej rzeczy, której mi brakuje, to tytuł mistrzowski. Uważam, że spośród brazylijskich kierowców, którzy nigdy nie zostali mistrzami świata, byłem najbliżej tego wyczynu. Nie mam jednak powodów do narzekań. Jestem dobrym człowiekiem i to jest najważniejsze. W mojej karierze osiągnąłem o wiele więcej niż zakładałem. Spełniłem wszystkie marzenia - zakończył kierowca z Brazylii.
ZOBACZ WIDEO Brutalna prawda o polskiej kadrze. Duński trener sprowokował Adama Nawałkę