Robert Kubica walczył o fotel kierowcy wyścigowego Williamsa, ale gdy się nie ma tego, co się kocha, trzeba kochać to, co się mam. Tym bardziej, że polski kierowca po oświadczeniu brytyjskiego zespołu zapowiedział: "Moim ostatecznym celem nadal jest powrót do ścigania w Formule 1, a to jest kolejny ważny krok w tym kierunku".
Rola kierowcy rozwojowego i rezerwowego daje Kubicy możliwość pozostania jak najbliżej tego celu. Praca nad rozwojem samochodu pozwoli na lepsze poznanie najnowszej konstrukcji bolidu oraz sprawdzenia się za kierownicą na torze. Fakt, że Kubica nie będzie startował w wyścigach, przynajmniej w pierwszej połowie sezonu, nie oznacza, że będzie narzekał na brak obowiązków.
Szef techniczny Williamsa Paddy Lowe, zapowiadał już kilka miesięcy temu, że bolid na sezon 2018 będzie kompletną rewolucją, jeśli chodzi o dotychczasową filozofię projektowania, która w ostatnich latach nie przynosiła zespołowi sukcesów. Przy tak dużym wyzwaniu technicznym i niedoświadczonym składzie kierowców wyścigowych (Lance Stroll 19 lat, Siergiej Sirotkin 22 lata), umiejętności Kubicy nad rozwojem samochodu będą nieocenione.
Poza wielogodzinną, zakulisową pracą w fabryce teamu w Grove oraz sesjami w symulatorze, Kubica weźmie udział w zimowych testach w Barcelonie (26.02-01.03 i 06-09.03), a także w testach w trakcie sezonu (15-16.05 i 31.07-01.08). Polski kierowca ma również zagwarantowane jazdy w przynajmniej ośmiu piątkowych treningach. To projekt, który ma doprowadzić Kubicę do upragnionego celu, powrotu do F1 na pełen etat.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #9. Czy trenerzy i piłkarze wiedzą jak działa system VAR?