Maciej Rowiński: Mistrzowska zagrywka Williamsa (komentarz)

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Robert Kubica w barwach Williamsa
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Robert Kubica w barwach Williamsa

Miliony dolarów od Lance'a Strolla i Siergieja Sirotkina oraz bezcenne umiejętności Roberta Kubicy przy rozwoju technicznym bolidu - Williams to największy wygrany wielomiesięcznego zamieszania z wyborem składu kierowców na sezon 2018.

Nie o takiej wiadomości marzyli polscy kibice i sam Robert Kubica. Walka toczyła się o coś więcej. Posadę kierowcy wyścigowego w Williamsie, powrót do Formuły 1 na pełen etat. Cel jednak się nie zmienił. - Moim ostatecznym celem jest powrót do ścigania w Formule 1, a to jest kolejny ważny krok w tym kierunku - zapowiada Kubica. I to zdanie jest najważniejsze w całym zamieszaniu. Historia jeszcze się nie zakończyła.

Oczywiście, rola kierowcy rozwojowego i rezerwowego Williamsa wydaje się rozczarowująca, biorąc pod uwagę, jak blisko Kubica był już tego celu. Kontrakt był już na stole, podczas testów w Abu Zabi realizował program, jakby już był kierowcą wyścigowym brytyjskiej ekipy. Z tej perspektywy, szklanka jest do polowy pusta. Jednak warto spojrzeć wstecz. Rok temu, taka informacja wywołałaby w Polsce euforię. To pokazuje, jaką drogę przez ostatnie pół roku pokonał Kubica.

Nie wiadomo, dokąd współpraca z Williamsem doprowadzi polskiego kierowcę. Nie ma żadnej gwarancji, że Kubica wywalczy sobie miejsce w zespole na przyszły sezon, albo zostanie zaangażowany przez inny team. Wątpliwości nie ma natomiast, co do tego, że krakowianin zrobi wszystko, aby dopiąć swego i zrealizować "ostateczny cel". Jasne też jest, że w tej sytuacji największym wygranym jest Williams.

Brytyjczycy dostali, to co chcieli. Mają miliony dolarów od Lance'a Strolla i Siergieja Sirotkina oraz Kubicę, czyli kierowcę, który zapewnia najwyższy poziom w pracach nad rozwojem bolidu. Tego, czego nie jest w stanie zagwarantować kanadyjsko-rosyjski duet. Marketingowo Williams również się obronił. Angażując Kubicę zatarli niesmak, stawiając na kierowców bez doświadczenia, prawdopodobnie najsłabszy skład w F1 oraz styl w jakim dokonali wyboru, zwodząc polskiego kierowcę w ostatnich miesiącach.

Jednocześnie ekipa z Grove będzie mogła wykorzystać marketingowy potencjał polskiego kierowcy. A ten jest ogromny, o czym można się było przekonać śledząc przez ostatnie miesiące kanały social media Williamsa czy Formuły 1. Brytyjczycy rozegrali to po mistrzowsku. Inna sprawa, jak w trakcie sezonu będą spisywać się Sirotkin ze Strollem, jak wypadną w rywalizacji z kierowcami Renault, Force India lub McLarena i czy wykorzystają potencjał nowego samochodu. Póki co pytań jest więcej niż odpowiedzi. Nie ulega jednak wątpliwości, że Kubica dla polskiego kibica już uczynił nadchodzący sezon F1 najbardziej emocjonującym i wyczekiwanym od ośmiu lat.

ZOBACZ WIDEO: Niebywały wyczyn polskiego narciarza. "Sam się dziwię, że to zrobiłem"

Komentarze (14)
avatar
Asser
17.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po pary wyścigach zawsze moga powiedzieć że kierowca ma brak formy i muszą siegnąć po rezerwowego!!! 
Pedro Rico
17.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
mma nadzieję że Lotos nie będzie teraz za nic płacił p. Wiliamsowi 
avatar
Meble Hanadi Hania Adrian
17.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Angole nie mają przyjaciół mają tylko interesy od zawsze 
avatar
Jacek Kazmierczak
17.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
zapytam wszystkich fachowcofff: kto pamieta jak zaczynal Robert w F1? glupota byloby odrzucic taka oferte....za rok bedzie w innym punkcie niz teraz. I ta kto jest duzy sukces. gdzie te trole c Czytaj całość
avatar
Jarosław Szefler
17.01.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Rowiński - czy Pan się dobrze czuje; ze tak nieśmiało zapytam...