Siergiej Sirotkin dziękuje Borisowi Rotenbergowi. "To siła napędowa motorsportu"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Siergiej Sirotkin w samochodzie Williamsa
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Siergiej Sirotkin w samochodzie Williamsa

Boris Rotenberg to dla Europy rosyjski oligarcha, przyjaciel Władimira Putina, dotknięty sankcjami. Dla Siergieja Sirotkina to jeden z bohaterów. - To siła napędowa motorsportu - twierdzi nowy kierowca Williamsa.

W tym artykule dowiesz się o:

We wtorek Siergiej Sirotkin został zaprezentowany jako nowy kierowca Williamsa. Dla 22-latka to ogromna szansa, bo po kilku latach starań w końcu otrzyma on szansę debiutu w Formule 1. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie wsparcie firmy SMP, która należy do braci Rotenbergów. Rosjanie to bliscy znajomi Władimira Putina, którzy mogą liczyć na szereg rządowych kontraktów. Dzięki temu są jednymi z bogatszych ludzi w państwie.

- Jeśli jesteś prawdziwym fanem, jeśli oglądasz i kochasz wyścigi, to znaczy, że znasz tego człowieka! Wielkie podziękowania dla Borisa Rotenberga za pomoc w rozwoju mojej kariery. Za wszystko, co robi dla innych rosyjskich kierowców. Jestem pewien, że gdyby nie program SMP Racing, nigdy nie osiągnąłbym takich sukcesów - napisał Sirotkin w mediach społecznościowych.

Nie jest tajemnicą, że SMP wyłożyło ponad 15 mln euro, aby zagwarantować swojemu podwładnemu miejsce w drugim fotelu Williamsa. Rosjanin pod tym względem okazał się lepszy od Roberta Kubicy, którego pakiet sponsorski wynosił ok. 8 mln euro.

- Dziękując Rotenbergowi nie chodzi mi tylko o wsparcie finansowe, ale też o wszechstronny rozwój kierowców, ich promocję i motywacji. Pokonaliśmy długą drogę od kartingu do Formuły 1. Mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że SMP Racing i Boris Rotenberg to siła napędowa rosyjskiego motorsportu. Wielkie dziękuję! Nigdy nie zapomnę waszego wsparcia. Będę za nie wdzięczny do końca życia! - dodał Sirotkin.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wraca do F1. "W Polsce treningi mogą mieć więcej widzów, niż wyścigi"

Źródło artykułu: