[tag=61499]
Matteo Bobbi[/tag] to były włoski kierowca, który przed laty aspirował do startów w Formule 1. 39-latek był m.in. testerem w zespole Minardi. Nigdy nie było mu jednak dane wystąpić w wyścigu królowej motorsportu. Obecnie Bobbi jest jednym z ekspertów włoskiej telewizji i z tej racji pojawia się w padoku F1. Jest też bliskim przyjacielem Roberta Kubicy.
- Williams wybrał ścieżkę z finansami. Maja młodą parę kierowców, z niewielkim stażem w F1, ale też kierowcę z ogromnym talentem i doświadczeniem w postaci Kubicy. On będzie gotów, gdyby się okazało się, że jest potrzebny. Zobaczymy jak to się potoczy - skomentował ostatnią decyzję Williamsa włoski kierowca. [color=#00aa00]
[/color]Brytyjczycy postawili na Siergieja Sirotkina kosztem Polaka. Rosjanin pokazał się z dobrej strony podczas posezonowych testów w Abu Zabi. Do tego ma ogromne wsparcie finansowe. Sponsorująca go firma SMP zdecydowała się dorzucić do budżetu Williamsa ponad 15 mln euro, co okazało się ogromnym atutem 22-latka.
W tej sytuacji Kubicy pozostała rola testera. Polaka zobaczymy jednak bardzo często na torze. Kontrakt gwarantuje mu co najmniej osiem występów w sesjach treningowych. Ma też pojawić się na przedsezonowych testach w Barcelonie. - Cieszmy się z powrotu Roberta do F1 - zaapelował Bobbi.
Z kolei na Instagramie Włoch przypomniał wydarzenia sprzed ponad roku, kiedy to z Kubicą wybrał się na tor w Vallelundze, by wystartować w 6-godzinnym wyścigu Renault Trophy. - Rok temu byliśmy w Vallelundze, by się nieco pobawić, a minął rok i wróciłeś do F1. Jeśli ktoś na tym świecie zasłużył na to, to właśnie ty! Na pewno przed tobą pojawią się nowe możliwości! - stwierdził Bobbi.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"