Sponsorzy Siergieja Sirotkina zobowiązali się do wpłacenia na konto Williamsa ponad 15 mln euro. Okazało się to ogromnym atutem Rosjanina, który w walce o fotel w brytyjskiej ekipie pokonał m. in. Roberta Kubicę i Pascala Wehrleina.
Otoczenie 22-latka zaczyna jednak nerwowo reagować na sugestie, jakoby Sirotkin był kolejnym "pay-driverem" w Formule 1. - Strona finansowa tej umowy jest ściśle tajna. Mamy jednak wielką nadzieję, a wręcz pewność, że zainwestowane pieniądze zostaną przeznaczone na rozwój technologii. Dzięki temu samochód będzie szybszy. Aby moje słowa były precyzyjniejsze. Po prostu wiemy, że współpraca finansowa z Williamsem przyczyni się do poprawy samochodu - powiedział Dmitrij Samorukow, dyrektor finansowy SMP Racing.
Samorukow chciałby też, aby zakończyła się dyskusja nad tym, na jaką kwotę opiewa wsparcie finansowe Rosjan. - Bez względu na to jak duże to są pieniądze, pójdą one w kierunku zwiększenia konkurencyjności Williamsa - dodał.
Podobnego zdania jest Boris Rotenberg. Założyciel firmy SMP, bliski znajomy Władimira Putina, jest obecnie jednym z głównych sponsorów rosyjskiego motorsportu. - Pieniądze zawsze są ważną częścią tej dyscypliny, bo to droga zabawa. Jednak w tym wypadku nie chodzi o kasę. Siergiej udowodnił, że potrafi pracować z samochodem. Może być szybki, tak jak inni etatowi kierowcy. Może pracować z inżynierami, z maszyną, w symulatorze. Bardzo szybko nawiązał z nimi kontakt. Dlatego Williams go wybrał. Już w Abu Zabi robił co mógł i zaskakiwał wszystkich - stwierdził rosyjski oligarcha.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"
Tymczasem 15 lutego w Londynie odbędzie się prezentacja nowego modelu Williamsa na sezon 2018. Wtedy też zobaczymy uaktualnione malowanie samochodu. Na jego karoserii znajdą się loga rosyjskich firm. - Inwestujemy w Williamsa pieniądze, ale inwestujemy w technologię. W nowy samochód. Zobaczymy go w lutym, a potem będziemy nadal kontynuować ten proces - dodał Rotenberg.
Przedstawiciele zespołu z Grove nie ukrywają, że wiążą spore nadzieje w związku z modelem FW41. - Wyznaczamy sobie ambitne cele i zawsze staramy się je spełniać. Samochód, który zaprezentujemy światu pod koniec lutego, będzie znaczącym krokiem naprzód w stosunku do ubiegłorocznej konstrukcji. Nie możemy przewidzieć dokąd nas to zaprowadzi w porównaniu do innych ekip. Ciągle pracujemy, miesiąc po miesiącu, rok po roku. Optymistycznie patrzymy na to, co możemy osiągnąć, ale pozostajemy przy tym realistami - ocenił Paddy Lowe, dyrektor techniczny Williamsa.