Mercedes obawia się formy rywali. "Ferrari może wygrać więcej wyścigów"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Mercedes AMG F1 / Steve Etherington / Na zdjęciu: George Russell testuje system Halo
Materiały prasowe / Mercedes AMG F1 / Steve Etherington / Na zdjęciu: George Russell testuje system Halo
zdjęcie autora artykułu

Zespół aktualnych mistrzów świata F1 z Mercedesa podchodzi z pokorą do kolejnej kampanii w sezonie 2018. - Traktujemy poważnie wszystkich przeciwników, również McLarena i Renault - oznajmił szef teamu Toto Wolff.

W tym artykule dowiesz się o:

Mercedes dominuje w Formule 1 nieprzerwanie od 2014 roku i także w tym sezonie będzie głównym kandydatem do zdobycia tytułu w klasyfikacji konstruktorów. W poprzednim roku wydawało się jednak, że niemiecka stajnia napotka wreszcie naprawdę silny opór ze strony Scuderia Ferrari.

- To jak ich samochód zachowywał się z początkiem roku na torze, było czymś niezwykłym. W trakcie zimowej przerwy wykonali prawdopodobnie największy krok naprzód spośród wszystkich zespołów - powiedział zarządzający Mercedesem, Toto Wolff.

- Cieszę się, że udało nam się utrzymać naszą passę. Wygraliśmy 11 wyścigów, w porównaniu do 5 dla Ferrari. Stopery mówiły jednak same za siebie - kontynuował. - Mówiąc to, stąpamy jednak twardo po ziemi. Ferrari może bowiem wygrać w tym roku znacznie więcej wyścigów i traktujemy ich jako poważnego pretendenta, podobnie jak pozostałych.

W Mercedesie nikt nie chce przedwcześnie zabierać mistrzowskich ambicji konkurencji. Wolff twierdzi, że skreślanie chociażby McLarena czy Renault byłoby zbyt pochopne. - To szczyt sportów motorowych i musisz szanować tutaj każdy zespół i kierowcę - zaznaczył Austriak.

- Traktujemy poważnie Ferrari i Red Bulla, ale tak samo jest z McLarenem i Renault. Wolę być pokorny i oczekiwać współzawodnictwa wszystkich tych drużyn. Gdyby się okazało, że uda nam się punktować podobnie jak przed rokiem, to znów będziemy bić się o mistrzostwo - podsumował.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"

Źródło artykułu: