We wtorkowy poranek dwukrotnie problemy z samochodem miał Stoffel Vandoorne. Kierowca McLarena najpierw wrócił do garażu po okrążeniu instalacyjnym, a podczas kolejnego wyjazdu zatrzymał się na torze. Wszystko z powodu problemów z bateriami, których dostawcą jest Renault.
Podobne kłopoty spotkały też ekipę Red Bull Racing. Po południu z tego względu swój pojazd musiał zatrzymać Max Verstappen, a sędziowie postanowili wywiesić czerwone flagi i przerwać sesję testową. - Problemy, które się pojawiły, nie mają żadnego związku z instalacją baterii - wytłumaczył Bob Bell, dyrektor techniczny Renault.
Brytyjczyk przekonuje, że jazdy w Barcelonie służą temu, aby do podobnych zdarzeń nie dochodziło w trakcie trwania sezonu. - My jako zespół roboczy nie mieliśmy żadnych tego typu problemów. Przed wyścigiem w Melbourne staramy się jednak wykonać jak najlepszą pracę, upewnić się co do stanu wszystkich komponentów. Dlatego je testujemy. Jesteśmy blisko naszych ekip klienckich. Nie jest niczym niezwykłym to, że pojawiają się jakieś kłopoty - dodał.
Ekipy satelickie otrzymały takie same baterie, jakie wcześniej sprawdzał zespół pod nadzorem Bella w fabryce Renault. Usterki wykryte we wtorek sprawią, że Francuzi usuną je z puli podzespołów na sezon 2018. - Te problemy mogły dotknąć każdą z trzech ekip, więc oczywiście to jest jakiś kłopot. Testujemy baterie przed wyjazdem do Australii, aby znaleźć te wadliwe. Pozytywne jest to, że udało nam się właśnie takie części wyłapać. Każdy kierowca ma dwie baterie na sezon. Dlatego musimy mieć pewność, że są one wolne od błędów - zakończył Bell.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wraca do F1. "W Polsce treningi mogą mieć więcej widzów, niż wyścigi"