Williams podobnie jak pozostałe zespoły rozpoczął drugą turę zimowych testów w F1 w nadziei na pokonanie znacznie większego dystansu niż w ubiegłym tygodniu, gdy przygotowania zakłóciła zła pogoda.
W pierwszym dniu do bolidu wsiedli Siergiej Sirotkin i Lance Stroll. W garażu pozostał Robert Kubica, który bacznie obserwował poczynania młodszych kolegów. W rozmowie z "Eleven Sports" przedstawił m.in. plany zespołu na ostatnie dni przygotowań do sezonu.
- Przede wszystkim musimy nadrobić stracony czas z ubiegłego tygodnia i odhaczyć testy tych rzeczy, które były zaplanowane. Ponadto trzeba dołożyć parę symulacji wyścigu, pamiętając jednak, że warunki na innych torach będą zupełnie inne. Doświadczenie zespołów pomoże jednak nad ewolucją tych danych, aby wyciągnąć z nich jak najwięcej - stwierdził Kubica.
Kierowca rozwojowy Williamsa podkreśla, że zespoły nie mogą mieć zaufania do tego co widać na monitorach pod koniec dnia i wynikach rywali. Tak samo zgubne może okazać się przywiązywanie wagi do czasów przez zmianę nawierzchni toru Catalunya, który według Kubicy jest szybszy dla wszystkich.
- Trzeba odpowiednio spojrzeć na to co dzieje się w Barcelonie. Jeśli zaufamy tylko i wyłącznie wykresom i danym z tych testów, to można bardzo łatwo obrać złą drogą - przestrzega Kubica. - Z nowym asfaltem zespoły mogą mieć pozytywne zdanie na temat swoich samochodów, ale tak naprawdę egzamin nastąpi dopiero w sobotę w Australii, gdzie ustanowi się hierarchia.
ZOBACZ WIDEO: Mikołaj Sokół: Robert daje z siebie maksimum. Pracy na pewno mu nie zabraknie
- Jedni mogą się mocno zdziwić, ponieważ nagle znajdą się na innych pozycjach niż oczekiwali. Wreszczie jednak będzie jakiś jaśniejszy obraz wszystkiego, ponieważ porównywanie czasów różnych zespołów i samochodów przy realizacji różnych programów, w dodatku bez możliwości skontrolowania danych z poprzednich lat z powodu nowego asfaltu, wygląda trochę jak wróżenie z fusów - dodał przed kamerami "Eleven Sports".
Kubica został również zagadnięty o system dzielenia dnia testowego pomiędzy dwójkę kierowców, stosowany od kilku lat w Mercedesie, a teraz również w Williamsie. Polak zauważa plusy i minusy odejścia od klasycznego testów przez jednego kierowcą w ciągu całego dnia.
- Jakie są minusy pokazał poprzedni tydzień, gdy odwołano przerwę obiadową, a to z reguły w jej czasie jest prowadzona praca nad samochodem, i musieliśmy poświęcić na to czas w którym panowały najlepsze warunki na torze. Plusem może być jednak to, że do połówki dnia można wrzucić dużo więcej testów, a kierowca jest w stanie przejechać nawet kilka godzin bez przerwy, co staje się dużo bardziej efektywne - zauważył Kubica.
Robert Kubica wróci za kierownicę samochodu FW41 w czwartek i piątek. Polak wyjedzie na tor podczas porannych sesji, by w popołudniowej przekazać obowiązki dwójce kierowców wyścigowych.