Carmen Jorda została zaatakowana po tym, jak udzieliła kontrowersyjnej wypowiedzi. Hiszpanka, która zasiada w Komisji FIA ds. kobiet w motorsporcie, uznała, że z powodu bariery fizycznej panie nie są w stanie rywalizować w Formule 1. Za lepszą opcję dla nich uznała chociażby starty w Formule E, która jest mniej wymagająca.
Wywiad Jordy wywołał spore kontrowersje. Krytykował ją m. in. Jenson Button. - Carmen, takimi słowami nie pomagasz kobietom w wyścigach. Wystarczy zapytać Danicę Patrick, czy jest wystarczająco silna, by jeździć samochodem. Skopała mój tyłek na siłowni i prawdopodobnie ma taką samą moc jak kierowcy F1. Fizyczne bariery to nie temat, który powinien cię zajmować - napisał na Twitterze były mistrz świata F1.
W podobnym tonie wypowiedziały się inne przedstawicielki kobiet w motorsporcie. Równocześnie podziękowały one Buttonowi za dosadny wpis. - Nie pamiętam, by Jorda kiedykolwiek rywalizowała w w Formule 1 czy Formule 2. To dość istotne, biorąc pod uwagę co powiedziała - zauważyła Christina Nielsen, pierwsza kobieta, która wygrała prestiżową serię mistrzowską w Ameryce Północnej - WeatherTech SportsCar Championship.
- Ścigałam się samochodami IndyCar, Formuły E, Supercars i Formuły 1. Każdy z nich był dla mnie wyzwaniem, ale nigdy nie czułam, żebym była gorsza pod względem fizycznym w porównaniu do mężczyzn. To frustrujące, że pojawiają się takie opinie. I to ze strony kobiety, która nigdy nie jeździła pojazdem tych klas wyścigowych. To nie jest sposób, w jaki można zachęcić kobiety do ścigania się w wyścigach i podążania za marzeniami - stwierdziła Simona de Silvestro, która ma na swoim koncie m. in. regularne starty w australijskiej serii Supercars.
ZOBACZ WIDEO Mikołaj Sokół: Robert daje z siebie maksimum. Pracy na pewno mu nie zabraknie
Głos na temat kobiet w F1 zabrała również Susie Wolff. Jest ona ostatnią kobietą, która wzięła udział w weekendzie wyścigowym F1, po tym jak w sezonie 2014 można ją było zobaczyć w akcji podczas jednego z treningów. - Właśnie zainaugurowaliśmy akcję "kobiety na tory" przy wsparciu FIA. Komunikat jest prosty i nigdy nie był bardziej klarowny. Płeć w motorsporcie nie jest ważna. Liczą się wyniki. Im więcej młodych dziewczyn będzie wchodzić do tego sportu, tym większa szansa, że któraś z nich trafi na szczyt - stwierdziła Wolff.
Wypowiedzi Jordy zbiegły się w czasie z ogłoszeniem Tatiany Calderon kierowcą rezerwowym w ekipie Alfa Romeo Sauber. Światowe media więcej uwagi poświęciły kontrowersyjnej tezie Hiszpanki, aniżeli dokonaniu Kolumbijki. - Co za szkoda. Pojawia się dobra wiadomość na temat Tatiany, która dołączyła do zespołu F1, ale jest spychana w kąt z powodu negatywnych słów Carmen Jordy - skomentowała Lee McKenzie, która w BBC odpowiada za program "Inside F1".