Tegoroczne zmagania będą dla Paddy'ego Lowe'a i jego zespołu prawdziwym wyzwaniem. Williams będzie dysponować najmłodszym składem w stawce. Do tego Brytyjczyk przywykł do pracy w innych warunkach. W McLarenie czy Mercedesie nie musiał patrzeć na koszty, w Williamsie jego budżet jest jednak ograniczony.
Problem z niedoświadczonymi kierowcami może jednak rozwiązać Robert Kubica. 33-latek został testerem w ekipie z Grove i świetnie odnalazł się w tej roli. Już podczas przedsezonowych testów krakowianin wyłapał niuanse związane z mocnymi i słabymi stronami nowego samochodu brytyjskiego zespołu.
- Dokładnie oceniliśmy ile mamy czasu i postanowiliśmy dwukrotnie oddać Robertowi po połówce sesji testowej. To pozwoliło wykorzystać nam jego zaangażowanie. Jest naszym kierowcą rozwojowym i naszym celem jest wykorzystanie jego umiejętności, doświadczenia. Aby to było możliwe, to musi siedzieć za kierownicą. Inaczej jego praca nie miałaby sensu. Liczba godzin na torze jest ograniczona, ale uważam, że znaleźliśmy odpowiedni kompromis, jeśli chodzi o podzielenie sesji dla naszych kierowców - powiedział Lowe w rozmowie z włoskim "Motorsportem".
Od zakończenia próbnych jazd w Barcelonie Williams ma jednak problem z faktem, że Polak kręcił na tamtejszym torze czasy lepsze od Siergieja Sirotkina i Lance'a Strolla. To wywołuje ogromną presję na mniej doświadczonych kierowcach. Lowe jest jednak innego zdania.
- Nie ma żadnej presji. Robert ma ogromny wkład, jeśli chodzi o porady, pomysły i wskazówki. Wszystko po to, aby zespół osiągał lepsze wyniki. Stanowi też wsparcie dla naszych etatowych kierowców. Dlatego nie rozumiem czemu jego obecność miałaby zwiększać presję. Podział jest jasny. Lance i Siergiej to regularni kierowcy, Robert jest testerem i kierowcą rezerwowym. Ich role się nie zmienią - stwierdził.
Dyrektor techniczny Williamsa bardzo mocno wierzy w Sirotkina. 22-latek ma przed sobą debiutancki sezon w F1. - Największą niespodzianką było dla mnie pierwsze spotkanie z nim. Dał się poznać jako niezwykle pracowity i zdeterminowany chłopak. Jest bardzo inteligentny. Kiedy jest w samochodzie, nie odczuwa jakiejkolwiek presji. Zawsze jest spokojny i skupiony na swojej pracy. Spędził wiele tygodni w fabryce i naprawdę doceniliśmy jego postawę - dodał Lowe.
W latach 2014-2016 Lowe był odpowiedzialny za tworzenie zwycięskich samochodów Mercedesa i gdy w zeszłym sezonie Brytyjczyk postanowił opuścić ekipę z Brackley i dołączyć do Williamsa, padok królowej motorsportu był w szoku.
Przed rokiem Lowe kontynuował pracę, którą w zespole z Grove zapoczątkował Pat Symonds. Dopiero w nadchodzącej kampanii 56-latek mógł wykazać się swoimi umiejętnościami. Pierwsze jazdy modelu FW41 nie wypadły jednak obiecująco. Brytyjczyk nie wygląda jednak na zmartwionego tym faktem.
- To zupełnie nowy projekt. Zmieniliśmy się znacząco w porównaniu do zeszłego roku. Tak jak to często odbywa się w F1, nasz nowy samochód to połączenie pomysłów z różnych miejsc. Mamy tunel aerodynamiczny i możemy z niego korzystać przez określoną liczbę godzin w tygodniu. Inni robią to samo, oceniają pomysły konkurencji, starają się wybrać najlepszy - zakończył dyrektor techniczny Williamsa.
ZOBACZ WIDEO Joanna Jóźwik walczy z kontuzją. Biega "podwieszona"
Kto go tak udziwnil z ta obrecza wokol kierowcy.
Na leb upadli czy co te inzyniery?