Już wcześniej Christian Horner oskarżał Ferrari o złamanie dżentelmeńskiego porozumienia. Szefowie ekip mieli się porozumieć, co do pozyskiwania pracowników FIA i uznali, że będą oni rozpoczynać pracę po dwunastu miesiącach od zwolnienia etatu w federacji. Tymczasem Włosi postanowili zatrudnić Laurenta Mekiesa, który pracę w Maranello rozpocznie już we wrześniu tego roku.
Przedstawiciele włoskiej ekipy twierdzą jednak, że nie złamali żadnej umowy, a szefowie pozostałych teamów nie powinni zdradzać szczegółów rozmów Grupy Strategicznej.
- Nie zrobiliśmy nic złego. Uszanowaliśmy lokalne prawo ze Szwajcarii, na podstawie którego zatrudniony jest Laurent. Poszliśmy nawet dalej, bo wysłaliśmy go na 6-miesięczny urlop. Słyszałem jakieś komentarze, że złamaliśmy umowę dżentelmeńską. Biorąc jednak pod uwagę prawo, to takie porozumienia dżentelmeńskie są nielegalne - powiedział Maurizio Arrivabene, szef Ferrari.
Włoch zdradził, że na spotkaniu Grupy Strategicznej faktycznie poruszano temat zatrudniania pracowników FIA, ale nie doszło do żadnych ustaleń w tej kwestii. Problemem miało być to, że osoby w federacji zatrudnione są w oparciu o różne przepisy i sprawą miał zająć się dział prawny FIA.
ZOBACZ WIDEO: Mikołaj Sokół: Robert daje z siebie maksimum. Pracy na pewno mu nie zabraknie
- To wielka sprawa dla mnie. Podczas Grupy Strategicznej rozmawialiśmy o problemie Marcina Budkowskiego, który był kluczowym pracownikiem FIA, a następnie trafił do jednego z zespołów. Wprawdzie Renault później zgodziło się wysłać go na dłuższy urlop, ale uznaliśmy, że takie praktyki są nie do przyjęcia. Ekipy wyraziły się jasno w tym temacie i uznały, że w przypadku pracownika FIA lub FOM okres bez pracy trwać będzie co najmniej rok. Niektórzy naciskali nawet na to, aby były to trzy lata - odpowiedział mu po chwili Christian Horner.
Szef Red Bull Racing oskarżył Ferrari o to, że kontaktowało się z Mekiesem jeszcze przed rozpoczęciem rozmów Grupy Strategicznej. - Nasze spotkanie odbyło się sześć tygodni temu i prawdopodobnie już wtedy trwały rozmowy z Mekiesem na temat jego transferu. Efekt jest taki, że nasze ustalenia i rozmowy na Grupie Strategicznej są bezcelowe, skoro nie potrafimy dotrzymywać pewnych zobowiązań. Oczywiście można zawsze powiedzieć, że "to nie jest zgodne z prawem", ale działamy jako kolektyw. Zgodziliśmy się na coś wspólnie i to nie zostało dotrzymane. Jaki jest zatem cel, byśmy się spotykali jako Grupa Strategiczna? - zastanawiał się Horner.