Wyniki piątkowych treningów w Melbourne potwierdziły to, o czym mówiło się po przedsezonowych testach Formuły 1. Williams ma spory problemy ze swoim samochodem, a Lance Stroll i Siergiej Sirotkin nie są w stanie się z nimi uporać. Kanadyjczyk kończył popołudniową sesję z czternastym czasem. Jeszcze gorszy był Rosjanin, który wykręcił osiemnasty rezultat.
Pozytywy po piątkowych jazdach starał się jednak znaleźć Paddy Lowe. - Z naszej perspektywy dzień był udany. Osiągnęliśmy wszystko, co chcieliśmy zrobić. Mieliśmy pewne problemy z radiem, przez co Siergiej stracił nieco czasu. Z kolei Lance zbliżył się do limitów silnika przy wykonywaniu próbnego startu, więc postanowiliśmy go zatrzymać na torze po zakończeniu treningu. Chcieliśmy chronić w ten sposób jednostkę. Poza tym, dzień minął bez większych awarii - zdradził dyrektor techniczny Williamsa.
Brytyjczyk wyjawił, że zespół na sobotę przewiduje opady deszczu w Melbourne, co miało wpływ na ich taktykę w sesjach treningowych. - Z tego powodu wykorzystaliśmy dodatkowy komplet opon, bo najprawdopodobniej nie będzie nam potrzebny w trzecim treningu. Pracowaliśmy nad balansem, który na ten moment nie jest zły. Do tego kierowcy uczyli się toru, dotyczy to zwłaszcza Siergieja. Starają się też zrozumieć jak najlepiej wykorzystać opony, które tutaj spisują się prawidłowo, czego nie można było zaobserwować podczas testów w Barcelonie - dodał Lowe.
Piątkowe treningi potwierdziły też, że główni rywale Williamsa ze środka stawki poczynili postępy. - Rywalizacja jest niezwykle wyrównana. Mamy dużo do zrobienia wieczorem, aby jak najlepiej przygotować się do sobotnich kwalifikacji - podsumował dyrektor zespołu z Grove.
Optymistycznie na dalszą część weekendu zapatruje się Stroll, który obecnie jest najszybszym kierowcą Williamsa w Melbourne. 19-latek skończył dzień z czasem 1:25.543. - To był pozytywny dzień. Możemy się poprawić, bo mieliśmy czerwoną flagę, do tego spędziłem dużo czasu na torze na jednym komplecie opon. Dlatego na pewno mogłem być lepszy o kilka dziesiątych sekund. Nie wiemy jaki poziom paliwa miały inne samochody, nie wiemy w jakim trybie pracy silnika jeździli rywale, więc zostaje pewien znak zapytania - stwierdził 19-latek.
Kanadyjczyk zdradził też, że model FW41 w Australii prowadzi się lepiej niż miało to miejsce w Barcelonie podczas testów. - Tak to wygląda. Jedynie pod koniec sesji silnik przeszedł w tryb bezpieczeństwa. Zaś jeśli chodzi o Halo, widoczność jest dobra, nie ma problemu z widocznością świateł podczas startu - dodał.
Piątkowe sesje był też bardzo ważne dla Sirotkina, który debiutuje w F1. 22-latek z Moskwy jest zadowolony z ich przebiegu. - Oba treningi poszły gładko. Miałem normalne podejście do nich. Starałem się zrozumieć samochód i tor. Nie było łatwo, ale poszło zgodnie z oczekiwaniami. Sytuacja jest inna niż w Barcelonie. Za wcześnie na oceny, ale myślę, że wypadamy nieźle. Z każdym okrążeniem zyskuję większą pewność siebie. Mam jeszcze sporo do nauczenia. Q3 i czołowa dziesiątka są moim celem, ale środek stawki jest bardzo wyrównany. Nie będzie łatwo, ale jeśli wykonamy doskonałą pracę, to możemy to osiągnąć - zakończył Sirotkin.
ZOBACZ WIDEO I stało się niemożliwe. Robert Lewandowski nie strzelił karnego: Od razu wiedziałem, co źle zrobiłem