Kierowcy Formuły 1 mają za sobą pierwsze próby przed inaugurującą sezon Grand Prix Australii. Na czele obu sesji treningowych uplasował się Lewis Hamilton. Najbliżej Brytyjczyka z Mercedesa był w piątek reprezentant Red Bulla Max Verstappen. Holender był wolniejszy od urzędującego mistrza świata o zaledwie 0,127 s.
Czas uzyskany przez 20-latka w drugim treningu daje ekipie z Milton Keynes nadzieję na dobry wynik podczas niedzielnego wyścigu. Obaj zawodnicy jednogłośnie przyznali, że ich szansę na pokonanie Mercedesa zwiększą się, jeżeli w trakcie sobotnich kwalifikacji spadnie deszcz.
- Jednostka napędowa nie jest tak ważna na mokrej nawierzchni i zresztą znacznie trudniej jest się wtedy ścigać na pełnej mocy. Nasz samochód zwykle spisuje się całkiem dobrze w deszczu, ja także lubię rywalizować w takich warunkach, więc mam nadzieję, że jutro będzie mokro - powiedział w piątek Verstappen.
- Po testach w Barcelonie zawsze można spekulować, w którym miejscu stawki się będzie, jednak nie jest to jasne. Jestem zadowolony z tego, jak zachowywał się dziś samochód. Wciąż pozostaje trochę do poprawy, ale cieszę się z przebiegu tego dnia. Nie mieliśmy zbyt wielu problemów, co jest oczywiście pozytywne - dodał.
Ze swoim kolegą z zespołu zgodził się Daniel Ricciardo, dla którego GP Australii jest domową rundą. Kierowca z Perth będzie miał jednak w niedzielę utrudnione zadanie, gdyż zostanie przesunięty na starcie o trzy pozycje za niedostosowanie prędkości podczas czerwonej flagi. - Zawsze cieszymy się z deszczowej aury. Dzisiaj, w suchych warunkach, nie wyglądaliśmy najgorzej, jednak mokry tor zawsze daje nam większe szanse. Ostatnie deszczowe kwalifikacje mieliśmy tutaj chyba w 2014 roku. Nie było tak źle, więc mam nadzieję, że i tym razem będziemy mogli się sprawdzić w takich warunkach - stwierdził 28-latek, który treningi zakończył odpowiednio na 6. i 7. miejscu.
Australijczyk przyznał, że jego ostateczny wynik nie był zbyt reprezentatywny. Wpływ miała na to jednak czerwona flaga, która przeszkodziła mu w dokończeniu swojego szybkiego okrążenia. - Mój czas był o około 0,4 sekundy lepszy od tego uzyskanego na miękkiej mieszance. Gdybym to utrzymał, to znalazłbym się mniej więcej na 3. lub 4. pozycji. Balans nie był idealny, więc nie jestem tym przesadnie przejęty.
Zawodnik ujawnił także, że zespół musiał dokonać pewnych zmian w zawieszeniu po tym, jak samochód nie spisywał się najlepiej na jednej z mieszanek. - Chociaż na ultramiękkiej oponie przejechałem tylko pół okrążenia, to wiem, że równowaga nie była najlepsza. To zmusiło nas do zrobienia czegoś więcej, niż tylko lekkiej korekty przedniego skrzydła. Staraliśmy się znaleźć kompromis na długie przejazdy, jednak czas nam na to nie pozwolił - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Mikołaj Sokół: Robert daje z siebie maksimum. Pracy na pewno mu nie zabraknie