Rywale chcą wyhamować Mercedesa. "Pogrywają sobie z nami"

Materiały prasowe / Mercedes / Lewis Hamilton za kierownicą Mercedesa
Materiały prasowe / Mercedes / Lewis Hamilton za kierownicą Mercedesa

Red Bull Racing postanowił walczyć o wyrównanie szans w Formule 1. Zespół z Milton Keynes zaapelował do FIA, aby zakazała używania innych programów silnika w trakcie kwalifikacji i wyścigu. Byłby to cios w Mercedesa.

Nie jest tajemnicą, że w kwalifikacjach kierowcy Mercedesa korzystają z dodatkowego programu pracy silnika, dzięki któremu uzyskają dodatkową moc. W jednym z wywiadów Lewis Hamilton nazwał go "trybem imprezowym".

Użycie przez Brytyjczyka specjalnych ustawień jednostki napędowej sprawiło, że znacząco odjechał on rywalom w kwalifikacjach do wyścigu o Grand Prix Australii. I to nie spodobało się przedstawicielom Red Bull Racing.

- Zdenerwowali się, bo zobaczyli wypadek Bottasa i nagle włączyli pełną moc swojego silnika. Jak oni to nazywają, tryb imprezowy? Zazwyczaj tego nie potrzebują, ale tym razem po to sięgnęli i oczywistym jest, że sobie z nami pogrywają - skomentował Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

Austriak zwrócił uwagę na fakt, że nie tylko Red Bullowi nie podoba się zachowanie Mercedesa w kwalifikacjach. - Na początku mówiło się, że to narzekanie, że tylko nam to nie pasuje. Na szczęście po tych kwalifikacjach inni się obudzili i pojawiła się dyskusja na ten temat. Jest kilka prostych metod, jakimi można to rozwiązać. Wystarczy powiedzieć, że w wyścigu trzeba używać trybu pracy silnika z kwalifikacji. To byłoby najprostsze rozwiązanie. Mogliby to zrobić w jednym Grand Prix, ale kolejnego wyścigu już by nie było - dodał Marko.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica: Należy podziękować Williamsowi

Swoje pomysły na ten temat przedstawił też Christian Horner. - Można powiedzieć, że należy używać tego samego trybu pracy silnika przez cały weekend. To już było widać przed rokiem. W Q1 czy Q2 Mercedes nie podejmuje żadnego ryzyka, a następnie niszczą rywali w Q3 - stwierdził szef Red Bull Racing.

Nieco inny punkt widzenia na temat różnych trybów pracy silnika ma Cyril Abiteboul. Dyrektor wykonawczy Renault, z którego jednostek napędowych korzysta Red Bull, wolałby się skupić na ograniczaniu spalania oleju w maszynach. - Trudno byłoby ograniczyć tryby ze względów technicznych. Głównym priorytetem powinno być jednak ograniczanie zużycia oleju. Obecnie mamy sytuację, w której można go spalić 0,6 l. Tymczasem nasz silnik zużywa go mniej niż 0,1 l. Nie widzę powodu, dla którego nie powinniśmy pójść dalej z tymi ograniczeniami - ocenił Francuz.

FIA przygląda się sprawie, ale nie zamierza wszczynać postępowania w tej sprawie, póki któryś z zespołów prywatnych nie złoży oficjalnej skargi. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że coraz więcej ekip skarży się na to, że nie mają dostępów do tych samych trybów pracy silnika, co teamy fabryczne.

- Niektóre zespoły sugerowały, że nie są równo traktowane pod względem dostępu do jednostek napędowych. Niezależnie czy taki "tryb imprezowy" istnieje, to jednak nie widziałem żadnej skargi na ten temat na papierze! Jeśli któryś z klientów Mercedesa przyjdzie do nas i powie "poprosiliśmy o taki program pracy silnika, a nie dostaliśmy go", to będziemy mieć coś do powiedzenia na ten temat - zapowiedział Charlie Whiting, dyrektor wyścigowy F1.

Komentarze (2)
avatar
Treevill
1.04.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Nie ma co narzekać na górę stawki w tym i poprzednim roku. Faktycznie Mercedes jest najsilniejszy ale i Ferrari z Red Bullem maja duże szanse na wgrywanie.
Nudy jak flaki z olejem to były gdy
Czytaj całość