W czwartek władze Misano zgodziły się na stworzenie ogrodu imienia Nicky'ego Haydena. Powstanie on przy skrzyżowaniu ulic, na którym w maju 2017 roku doszło do wypadku byłego mistrza świata MotoGP.
Za pomysłem oddania hołdu amerykańskiemu motocykliście stoi grupa jego przyjaciół z Denisem Pazzaglinim na czele. Włoch był mechanikiem Haydena w okresie jego startów w Repsol Honda Team, a po odejściu "Kentucky Kida" z zespołu obaj utrzymywali bardzo bliskie relacje.
To właśnie przyjaciele Haydena zaprojektują, opłacą i wykonają specjalny ogród ku jego pamięci. Teren obok feralnego skrzyżowania należał do prywatnych właścicieli, ale idea uczczenia motocyklisty przypadła im do gustu i przekazali oni mały skrawek ziemi na rzecz miasta Misano. Prace w tym miejscu rozpoczną się po Świętach Wielkanocnych. Ich zakończenie planowane jest na początku maja.
Hayden przebywał u Pazzaglinego w maju minionego roku, gdy zatrzymał się na kilka dni we Włoszech. 17 maja zawodnik ze Stanów Zjednoczonych wybrał się na przejażdżkę rowerem, która zakończyła się tragicznie. Amerykanin został potrącony przez samochód, doznał rozległych obrażeń głowy. Po kilku dniach pobytu w szpitalu, 22 maja, zmarł. Miał 35 lat.
Amerykanin był jedną z legend MotoGP. Zdobył tytuł mistrzowski w sezonie 2006. Jego marzeniem było zostać pierwszym zawodnikiem w historii, który ma na swoim koncie mistrzostwo w MotoGP i World Superbike. Dlatego w roku 2016 przeniósł się do tej drugiej kategorii wyścigowej. Fatalny wypadek pokrzyżował jednak jego plany.
ZOBACZ WIDEO F1: testy Kubicy z Renault. "To był najpiękniejszy moment w moim życiu"