Kamil Kołsut: Williams na dnie. Rosjanie zrobili Robertowi Kubicy przysługę (komentarz)
Robert Kubica mógł w tym sezonie wrócić do Formuły 1 jako kierowca wyścigowy, ale Williams wolał pieniądze. Miejsce w zespole kupił sobie Siergiej Sirotkin. I całe szczęście! Rosjanie oddali Polakowi olbrzymią przysługę.
Bolid Williamsa - rok temu piątego teamu klasyfikacji konstruktorów - to dziś prawdopodobnie najgorsza maszyna w stawce. Kierowcy ciągną się w ogonie, niedzielny wyścig był jednym z najgorszych w dziejach zespołu.
Hejterzy w blokach
Eksperci załamują ręce, a kibice się śmieją. Kpią z Williamsa oraz młodych kierowców, którzy dostali maszynę trudną i niedopracowaną. A przecież dziś na miejscu Strolla i Sirotkina mógł być Kubica.
Nie ma żadnej gwarancji, że Polak na starcie sezonu poradziłby sobie lepiej. Niby miał wrócić do domu, a jednak na ziemie nieznane. Po ośmiu latach odwyku, do Formuły z innymi bolidami, z obcymi mu oponami Pirelli.
Pewne jest jedno: przy złych wynikach zderzyłby się z hejterami. Na głowę Kubicy spadłaby burza i internetowa nagonka: bo nieprzygotowany, bo się nie nadaje, bo właściwie inwalida za kółkiem. A nieprzychylni komentatorzy pokroju Jacquesa Villeneuve'a z miejsca chwyciliby oręż i autorytarnie oznajmili: "Widzicie? Powrót Kubicy to był błąd".
Zagubiony Williams
Rosjanie, kupując Sirotkinowi miejsce w bolidzie, oddali Polakowi przysługę. Wystawili swojego kierowcę na strzał, zapewnili miejsce w maszynie nie dającej dziś szans na sukces. Paddy Lowe po kwalifikacjach w Bahrajnie bezradnie rozłożył ręce i oznajmił: - Nie byliśmy wystarczająco szybcy z wielu powodów. Niektóre z nich rozumiemy, niektórych nie.
Zestawienie cyferek ze słowami Lowe mówi jednak samo za siebie. A swoje dorzuca Stroll, który mówi: - Daliśmy z siebie wszystko i osiągnęliśmy maksimum.
Maksimum, czyli na boisku - po przemilczeniu decyzji sędziów w postaci kar dla Sergio Pereza oraz Brendona Hartleya - przedostatnie i ostatnie miejsce w stawce.
Kubica na białym koniu
Do władz Williamsa o wybór kierowców pretensje oczywiście mieć trudno. Ich zespół, choć legendarny, w świecie F1 nie jest krezusem. Stąd pay-driverzy za kółkiem, stąd radość Claire Williams po rozmowach z Liberty Media na temat planów zmniejszenia wydatków i wyrównania rywalizacji w królowej sportów motorowych.
Kubica jest w komfortowej sytuacji. Może tylko czekać, "wykonywać swoją pracę". Przy takich wynikach szybko urośnie do postaci "zbawcy", "ostatniej nadziei" Williamsa. Aż wreszcie - na przykład po wakacjach - wsiądzie do bolidu jako kierowca wyścigowy. Nie takie zwroty akcji w F1 widzieliśmy.
Autor na Twitterze:
ZOBACZ WIDEO Trener zaskoczył Małgorzatę Hołub-Kowalik. Była przerażona. Skończyło się rekordem