Po wyścigu o Grand Prix Bahrajnu Lewis Hamilton w niecenzuralnych słowach wyraził się o Maxie Verstappenie. Kierowca Mercedesa miał pretensje do Holendra o jego zachowanie z początkowej fazy rywalizacji, gdy obaj walczyli o dziesiątą pozycję.
20-latek nie zgadza się jednak z zarzutami aktualnego mistrza świata? - Łatwo i prosto obwiniać młodego kierowcę. To jedyny sposób, w jaki jestem w stanie wytłumaczyć sobie jego zachowanie. Tak jak już mówiłem, takie incydenty się zdarzają się w wyścigach. Nie ma powodu, bym zmieniał coś w swoim zachowaniu - powiedział kierowca Red Bull Racing.
Verstappen zdradził, że od momentu wydarzeń z toru Sakhir nie miał okazji rozmawiać z Hamiltonem. Być może do spotkania kierowców dojdzie w Chinach, ale Holender nie wierzy, że przyniesie ono jakiekolwiek rezultaty.
- Mogę z nim porozmawiać, ale czy to konieczne? Dlaczego miałbym coś zmienić? Nie sądzę, abym miał jakieś złe podejście. Po prostu starałem się go wyprzedzić. Była na to spora szansa, więc zaryzykowałem. W zeszłym roku w Meksyku było podobnie. Też mogło coś pójść nie tak. To są wyścigi. Tak trudno to zrozumieć? Nie wiem czemu wszyscy zajmują się teraz tym tematem - dodał.
Zderzenie Verstappena z Hamiltonem w Grand Prix Bahrajnu to efekt problemów Holendra w kwalifikacjach. Wskutek awarii w silniku Renault 20-latek znalazł się na końcu stawki. Mimo kłopotów z jednostką napędową, kierowca Red Bulla ciągle wierzy w produkty dostarczane przez Francuzów.
- W samochodzie Daniela Ricciardo w Bahrajnie pojawił się problem podobny do tego, który przed rokiem miałem w Kanadzie oraz podczas testów w Barcelonie. Na to trzeba zwrócić uwagę. Renault nad tym ciężko pracuje. Starają się zapewnić nam najlepszy sprzęt. Nie widzę powodów do zmartwień. Jeśli wydarzy się coś nieprzewidzianego, to nie można temu zapobiec - zakończył Verstappen.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy