Wyścig Formuły 1 w Azerbejdżanie rozegrano po raz pierwszy w sezonie 2016, dlatego też Robert Kubica nie miał okazji ścigać się na tamtejszym obiekcie. Polak w tym roku pojawił się po raz pierwszy w Baku i był pod wrażeniem stworzonego tam toru ulicznego.
- Jestem pierwszy raz w Baku. Mam sporą frajdę z pobytu w tym miejscu. To jest tor tego typu, na którym chcesz się ścigać i nie wychodzić z samochodu. Jestem wielkim fanem obiektów ulicznych. Wiem, że w Baku nie mamy w stu procentach toru ulicznego, ale nie przypomina on też normalnych. Nie ma tu miejsca na błędy. To dość zdradliwe miejsce do ścigania - powiedział Kubica w rozmowie z Williams TV.
Dyskusję w trakcie transmisji na żywo prowadził Karun Chandhok, który w przeszłości również startował w F1. Obok Chandhoka w hospitality Williamsa obecny był też Rob Smedley, dyrektor brytyjskiego zespołu ds. osiągów. Chandhok chciał od swoich rozmówców wyciągnąć jakiekolwiek wskazówki dla Siergieja Sirotkina i Lance'a Strolla. - Jedź szybko i się nie rozbij, ale... Oni to wiedzą! - zażartowali w pewnym momencie Kubica i Smedley.
33-latek został też zapytany o tzw. slipstream, czyli holowanie się kierowców. Takie manewry próbował w trakcie ostatnich treningów McLaren. Mają one na celu poprawienie czasu jednego z kierowców, który może korzystać z tunelu aerodynamicznego. Kubica zauważył jednak, że nie pierwszy raz Brytyjczycy zastosowali taką taktykę. - McLaren stosował ten manewr w poprzednich Grand Prix. To nie jest łatwe do zrobienia, trzeba też mieć na to zgodę w zespole - dodał rezerwowy kierowca Williamsa.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"
O ile w Azerbejdżanie Kubica ma czas, by być gościem internetowej telewizji Williamsa, o tyle podczas kolejnego weekendu wyścigowego w Barcelonie będzie niezwykle zapracowany. To właśnie na torze Catalunya zobaczymy go w akcji podczas pierwszej sesji treningowej. Dla 33-latka będą to pierwsze chwile spędzone za kierownicą modelu FW41 od marcowych testów. One również miały miejsce w stolicy Katalonii.
- Nie jest łatwo wejść po takiej przerwie do samochodu F1, ale Robert to świetny i profesjonalny kierowca. Jestem przekonany, że od razu będzie mieć dobre tempo. On tym żyje i wie czego się spodziewać. Mamy niezwykle napięty harmonogram od poniedziałku do piątku, tuż przed wyścigiem w Hiszpanii. On będzie potem kontynuowany, już po tym, jak Robert już odjedzie trening. To jest część naszego programu naprawczego. To co zrobimy w Hiszpanii i w tygodniu po tym wyścigu, jest niezwykle ważne dla nas. Robert odgrywa w tym ogromną rolę - zdradził Smedley.