Lewis Hamilton kończył dwa piątkowe treningu w Baku na czwartej i piątej pozycji w klasyfikacji generalnej. Jak przyznał później w wywiadzie dla prasy, jego samochód przynajmniej tego dnia nie mógł równać się z konkurencją.
- Bazując na doświadczeniach z poprzednich weekendów, spodziewałem się będzie między nami zacięta rywalizacja - powiedział Hamilton. - Nie jesteśmy wystarczająco szybcy. Red Bull jest wyraźnie z przodu i nie mogłem dorównać ich tempu. Czeka nas trochę pracy.
Dopytany, który zespół - Ferrari czy wspomniany Red Bull Racing - będzie stanowił większe zagrożenie w najważniejszych momentach weekendu, Hamilton odparł: - Zdecydowanie jedni i drudzy.
- W tym momencie obie ekipy są przed nami, podobnie jak w ostatnim Grand Prix. Wieczorem zamierzam pukać do drzwi wszystkich inżynierów i naciskać na nich, aby wprowadzili zmiany, które pomogą nam z nimi walczyć - dodał.
ZOBACZ WIDEO Pogodowy kataklizm podczas testów F1. Kubica zadowolony ze swojej roli w Williamsie
Hamilton przyznał w Azerbejdżanie, że miesiąc po rozpoczęciu nowego sezonu, celem dla niego jest wciąż zaadaptowanie się do nowych opon Pirelli. Brytyjczyk podkreśla, że zimowe testy wcale nie pomogły mu w zdobyciu większej wiedzy o nich.
- Przez cały czas próbuję zrozumieć naszego tegoroczne opony - powiedział. - Robię to od zimowych testów w Barcelonie, a pamiętam, że kilka lat temu ludzie pytali czy moja nieobecność na testach mogła być powodem dla którego nie zdobyłem tytułu. Teraz mogę im odpowiedzieć, że to czy będę uczestniczył w testach, nie robi później żadnej różnicy - podsumował.