Robert Kubica: Byłem bliżej Ferrari niż wszyscy myślą
Robert Kubica na łamach magazynu "F1 Racing" odpowiadał na pytania zadane przez fanów. Kierowca testowy Williamsa wrócił pamięcią m.in. do momentu, który zdecydował o ponownym powrocie do bolidu F1 oraz owianych tajemnicą rozmowach z Ferrari.
W końcu zainicjowano pamiętne testy z Renault na torze w Walencji. Robert Kubica zdradził fanom, kiedy nastąpił moment w którym poczuł, że czas przerwać kilkuletni brak kontaktu z samochodami królowej motosportu.
- Myślę, że punktem zwrotnym była decyzja o przerwaniu startów w rajdach - stwierdził Kubica. - Wtedy zacząłem pracować nad formą fizyczną i zorientowałem się, że podnoszenie poziomu trudności przynosi lepsze wyniki niż się spodziewałem - nie tylko jeśli chodzi o osiągi, ale też z fizycznego punktu widzenia. Przekonałem się chyba, że mogę robić te same rzeczy, ale muszę znaleźć inny sposób - dodał.
Kilka miesięcy przed testami w samochodzie Renault, Kubica pojawiał się na torze w różnych bolidach jednomiejscowych - serii GP3 czy Formuły E. Jak przyznał był to szerzej zakrojony plan sprawdzenia swoich zdolności.
ZOBACZ WIDEO: Włoski dziennikarz nie ma wątpliwości. "Robert Kubica to idealny kierowca dla Ferrari"Rok 2017 Robert Kubica zakończył testami z ekipą Williamsa, gdzie podpisał kontrakt na rolę kierowcy testowego i rozwojowego w 2018 roku. Krakowianin marzył nawet o posadzie obok Lance'a Strolla, ale wygryzł go Siergiej Sirotkin. W okresie rozmów z Williamsem pomagał mu ówczesny mistrz świata Nico Rosberg.
- Odegrał bardzo ważną rolę w zeszłym roku. Spotkaliśmy się kilka razy i potem spytałem go, czy chciałby mi pomóc. Chciał i zrobił dość dużo, żebym znalazł się tu, gdzie teraz jestem - potwierdził Kubica, który dziś tylko umownie współpracuje z Niemcem.
Fani Formuły 1 tradycyjnie zapytali Roberta o sprawę kontraktu w Ferrari, jaki rzekomo czekał na niego po odejściu z Renault w 2011 roku. Włosi cenili sobie umiejętności Polaka i chcieli go mieć w swoim składzie na tyle mocno, że parafowali nawet wstępną umowę, czego do dziś nie potwierdziła żadna ze stron.
- Temat ma już kilka lat, ale wciąż jest delikatny. Myślę, że ktoś z Ferrari przyznał, że doszliśmy bardzo blisko. Chyba jednak nawet bliżej, niż wszyscy sądzą - zdradził sam Kubica.