W zakręcie numer trzy Romain Grosjean stracił panowanie nad samochodem, ale starał się pozostać na torze, co zakończyło się wykręceniem efektownego "bączka". Niestety, w kierowcę Haasa wjechali Nico Hulkenberg oraz Pierre Gasly. W ten sposób wspomniana trójka odpadła z rywalizacji.
Stewardzi zajęli się karambolem po zakończeniu rywalizacji na torze Catalunya i nałożyli na Francuza karę przesunięcia o trzy pozycje na starcie do kolejnego wyścigu. Do jego dorobku dopisano też dwa punkty karne. Tym samym 32-latek ma ich już na swoim koncie pięć. Zgromadzenie dwunastu punktów karnych wiąże się z pauzą w jednym Grand Prix.
Grosjean w trakcie rozmowy z sędziami powiedział, że starał się uniknąć kolizji z większą liczbą kierowców, dlatego pojechał w poprzek toru. Stewardzi nie chcieli jednak spekulować, czy gdyby kierowca amerykańskiej ekipy zdecydował się na inny manewr, to doszłoby do jeszcze większego karambolu.
- Nie sądzę, abym mógł zrobić coś więcej w tej sytuacji. Gdybym ostro zahamował, to samochód przesuwałby się w taki sam sposób. Starałem się trzymać nogę na pedale gazu, tak aby wszyscy jadący z tyłu we mnie nie uderzyli. To normalny odruch ludzki, jednak było to trudne do zrealizowania - ocenił Grosjean.
Kierowcę Haasa skrytykowali jednak jego koledzy z toru. - Nie wyglądało to najlepiej. W weekend mieliśmy sporo takich obrotów, ale pierwsze okrążenie nie jest dobrym pomysłem na takie akcje. Romain musi spojrzeć na tę sytuację jeszcze raz, przeanalizować ją i odrobić pracę domową - ocenił Hulkenberg.
Podobnego zdania był Gasly. - Mógł zahamować i mogło się to inaczej skończyć. To był przerażający wypadek. Jechał bokiem, a dym spod opon sprawił, że nic nie widziałem. Tuż przed uderzeniem nagle zobaczyłem, że Grosjean się zatrzymał. Nie miałem gdzie uciec - dodał kierowca Toro Rosso.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"