Romain Grosjean pod lawiną krytyki. Szef Haasa broni Francuza

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Romain Grosjean na torze w Australii
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: Romain Grosjean na torze w Australii

Lawina krytyki spadła na Romaina Grosjeana po ostatnich wyścigach Formuły 1. W obronie Francuza stanął jednak Gunther Steiner, szef Haasa. - To łatwy cel do ataku - stwierdził Steiner.

Początek sezonu nie ułożył się po myśli Romaina Grosjeana. Francuz obok Siergieja Sirotkina jest jedynym kierowcą w stawce, który nie ma jeszcze punktów na swoim koncie. O ile Rosjanin dysponuje niezbyt konkurencyjnym samochodem Williamsa, o tyle Grosjean ściga się dość udaną konstrukcją Haasa.

O tym, że amerykański zespół stworzył na ten sezon dobry samochód najlepiej świadczą wyniki Kevina Magnussena. Duńczyk w dotychczasowych Grand Prix zgromadził 19 punktów.

Tymczasem Grosjean musi się mierzyć z krytyką. 32-latek w Hiszpanii już na pierwszym okrążeniu doprowadził do kolizji, w której ucierpieli również Pierre Gasly oraz Nico Hulkenberg. - W ciągu jednego weekendu zaliczył osiem "bączków" na torze. Jest całkowicie nieprzewidywalny. Może powinien pomyśleć o zmianie dyscypliny? - powiedział Hulkenberg po Grand Prix Hiszpanii.

To nie pierwszy raz, gdy Grosjean jest atakowany przez kolegów z toru. Już w sezonie 2012 francuski kierowca musiał pauzować w trakcie jednego weekendu wyścigowego, co było konsekwencją agresywnej i nierozważnej jazdy z jego strony.

Kierownictwo Haasa broni jednak swojego kierowcy. - Dla mnie to był normalny incydent wyścigowy na pierwszym okrążeniu. Konsekwencje były nieprzyjemne, ale w takich sytuacjach ma się tylko kilka milisekund na podjęcie decyzji. Romain zrobił, co zrobił. Jego reputacja na tym ucierpiała i jest teraz łatwym celem do ataku. Decyzja stewardów była dla niego niczym uderzenie w twarz - stwierdził Gunther Steiner, szef zespołu.

Grosjean za swoje zachowanie z ostatniego wyścigu został ukarany cofnięciem o trzy pozycji na starcie do Grand Prix Monako. Steiner podkreśla jednak, że nie wpływa to na jego ocenę umiejętności 32-latka.

- Zaraz po tym zdarzeniu poszedłem z nim porozmawiać. Mogłem sobie jedynie wyobrazić jak fatalnie się czuje. Gdybym go zawiódł, to wszystko byłoby skończone. Dlatego naszym zadaniem jest mu pomóc. Powiedziałem mu, że nie mamy do niego pretensji. Starał się uzyskać jak najlepszy wynik. Chciał zyskać jak najwięcej pozycji na starcie, ale to się nie udało. Teraz trzeba iść dalej, pomyśleć o Monako - dodał Steiner.

Szef Haasa wierzy, że jeszcze w tym sezonie zobaczymy lepszą wersję Grosjeana. - W tej chwili znajduje się w dołku, ale reaguje na to we właściwy sposób. Oczywiście, seria dziewięciu wyścigów bez punktów nie jest czymś dobrym, ale on w końcu musi znów wsiąść na konia i poprowadzić go we właściwym kierunku - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"

Komentarze (0)