Robert Kubica chwali Verstappena za wielkie ambicje. "Dla mnie to fenomen"

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica w garażu Williamsa
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica w garażu Williamsa

Robert Kubica w rozmowie z "Eleven Sports" przyznał zapytany o opinię na temat Maxa Verstappena, że prywatnie jest wielkim fanem talentu 20-latka, który jest w tym sezonie tak mocno krytykowany.

Max Verstappen rozpoczął kolejny sezon F1 w nie najlepszym stylu, gubiąc wiele punktów w poszczególnych wyścigach, w dużej mierze przez własne błędy. Kulminacją tego była ogromna kraksa z zespołowym partnerem Danielem Ricciardo podczas GP Azerbejdżanu, gdy zdewastowane samochody Red Bulla nie dojechały do mety.

Według Roberta Kubicy krytyka za tamten wyścig nie powinna być kierowana w stronę Holendra, który ambitnie walczył na torze, ale zespołu, który w nieodpowiedni sposób zareagował na zaciętą walkę swoich kierowców.

- Gdybym ja bym szefem zespołu, to już po pierwszym ich małym kontakcie, choć ten z pierwszego zakrętu był już dosyć poważny, poinformowałbym obu przez radio, że mogą się ścigać, ale nie mogą przesadzać - oznajmił Kubica w rozmowie z Maciejem Jermakowem w studiu "Eleven Sports".

Polski kierowca przyznaje, że od momentu pojawienia się Verstappena w F1 był pod wrażeniem jego odważnego i bezkompromisowego stylu jazdy przeciwko największym kierowcom świata. - Widzę w nim duży potencjał. Od początku uważam, że to fenomen, jeśli chodzi o prowadzenie samochodu - powiedział Kubica.

ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"

Zdaniem Kubicy Verstappen wykaraska się z trudnego początku mistrzostw, bo jest inteligentnym kierowcą jak na swój młody wiek. - Łatwo jest go krytykować, ale on sam jest najbardziej niezadowolony ze strategii jaką podjął na starcie sezonu - przyznał kierowca testowy Williamsa.

- Jego ambicja to najlepsza cecha, a zarazem jego największy wróg. Musi sobie to odpowiednio wyważyć i na pewno sobie z tym poradzi. Nie znalazł się przecież w F1 przypadkowo - zakończył.

Źródło artykułu: