W tym roku Charles Leclerc debiutuje w Formule 1. Młody kierowca już zapisał się w historii, bo jest pierwszym reprezentantem księstwa Monako, który zdobywał punkty w więcej niż jednym wyścigu.
Kariera 20-latka, który należy do akademii talentów Ferrari, nie byłaby możliwa, gdyby nie jego ojciec Herve. On sam ścigał się w Formule 3 w latach 80. i 90. Nigdy jednak nie udało mu się jednak odnieść spektakularnych sukcesów.
Leclerc senior poświęcił swoją uwagę rozwojowi syna, ale niestety nie doczekał jego tytułu mistrzowskiego w Formule 2 i awansu do królowej motorspotu. W zeszłym roku, mając 54 lat, przegrał długoletnią walkę z chorobą.
Podczas najbliższego Grand Prix Monako Charles odda hołd ojcu zakładając kask, którego malowanie będzie nawiązywać do tego w jakim w dawnych latach startował Leclerc senior.
Na kasku Monakijczyka znalazło się też nawiązanie do Julesa Bianchiego. Tragicznie zmarły kierowca był bowiem jednym z przyjaciół Leclerca. 20-latek szkolił się i stawiał pierwsze kroki w motorsporcie na torze kartingowym, który należał do rodziny Bianchiego.
- Będę korzystać ze specjalnego kasku, by oddać hołd mojemu ojcu. Znajdzie się na nim też wzmianka dotycząca Julesa. To było nasze marzenie, aby któregoś dnia ścigać się razem w Monako. Jestem pewien, że Jules i mój tato będą oglądać najbliższy wyścig z nieba - ogłosił Leclerc.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"