Brendon Hartley zawodzi szefów Toro Rosso. 28-latek otrzymał kolejną szansę w Formule 1 pod koniec ubiegłego sezonu, ale jego postawa pozostawia sporo do życzenia. Nowozelandczyk ma na swoim koncie ledwie jeden punkt i szereg prostych błędów.
Dlatego też bardzo szybko pojawiły się głosy, że Hartley jest na wylocie z zespołu. W kontekście jego następcy wymieniono nazwiska takich kierowców jak Pascal Wehrlein czy Robert Kubica. W rychłą zmianę w składzie ekipy z Faenzy nie wierzy jednak Raimon Duran, który w Hiszpanii zarządza zespołami z mniejszych serii wyścigów, wspiera młode talenty i komentuje wydarzenia związane z motorsportem na łamach "El Confindencial".
- Czy to w ogóle możliwe? Czy to tylko plotka zasłyszana w padoku? Bo nie ma przecież współpracy między Toro Rosso a Williamsem w kwestii kierowców. Chciałbym wskazać zespołowi inny kierunek, bo nie ma pewności, że Kubica wykona lepszą robotę niż Hartley - stwierdził Hiszpan.
Kubica podczas niedawnych testów w Barcelonie był szybszy od drugiego z kierowców Toro Rosso - Pierre'a Gasly'ego. Jego ostatnie jazdy wykazały też, że potrafi wykręcić lepsze czasy niż etatowi kierowcy Williamsa. To jednak nie przekonuje Durana.
- Obecna generacja samochodów F1 jest bardzo skomplikowana i trudno tak nią zarządzać, aby wycisnąć maksimum z samochodu. Myślę, że głupotą byłoby wyrzucanie jednego lub drugiego kierowcy, który przejechał danym modelem kilka tysięcy kilometrów i zgromadził wiele danych, a następnie zastępowanie go kimś, kto praktycznie nie ścigał się obecnymi maszynami - dodał.
Hiszpan jest przekonany, że ostatecznie w Toro Rosso nie dojdzie do zmiany kierowcy, a Kubica pozostanie zawodnikiem rezerwowym Williamsa. - Niektórzy lubią takie spekulacje, wszystko po to, by zyskać rozgłos i kliknięcia - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"