Dziennikarze "Dario Gol" podali, że podczas domowej rundy w Hiszpanii, Fernando Alonso bardzo poważnie sondował swoje szanse przejścia do Ferrari. Co ważniejsze, według hiszpańskiego raportu kierowca nie został "spławiony" i temat może być rzeczywiście na rzeczy.
Włoski zespół od kilku lat regularnie przedłuża z końcem sezonu umowę Kimiego Raikkonena, który jest kierowcą gorzej punktującym od Sebastiana Vettela. W roku 2019 Fina może zabraknąć w czerwonym samochodzie z Maranello, jeśli nie zacznie przywozić określonej liczby punktów. Dla Ferrari celem nadrzędnym jest bowiem mistrzostwo świata wśród producentów.
Ewentualny powrót Alonso do Ferrari oznaczałby jednak konflikt interesów między 36-latkiem, a liderem zespołu Sebstianem Vettelem. Czterokrotny mistrz F1 myśli przede wszystkim o tym, aby z Ferrari sięgnąć po swoje piąte mistrzostwo świata. Jeśli jednak przegra w tym roku z Lewisem Hamiltonem, to przed kolejną kampanią może stracić głos w dyskusji na temat nowego kierowcy.
Spekulowany temat przejścia Alonso do Ferrari jest również mało prawdopodobny z tego faktu, iż kierowca z Hiszpanii zadeklarował się na starty w super sezonie WEC, który rozciąga się na lata 2018-2019. O ile zgoda McLarena na starty poza F1 była formalnością, to we włoskiej stajni mogą panować zupełnie inne zasady.
Gdyby doszło do podpisania umowy Alonso z Ferrari, to Hiszpan musiałby się zgodzić również na znacznie niższą pensje niż otrzymuje obecnie. W zamian otrzymałby jednak samochód, który po gorszych latach jest wreszcie na równi z Mercedesrm.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: Należy podziękować Williamsowi