Daniel Ricciardo po gładkim starcie z pole position, pewnie utrzymał prowadzenie w wyścigu na ulicach Monte Carlo. Kiedy wydawało się, że Red Bull ma wszystko pod kontrolą, kierowca zgłosił problemy z silnikiem. Niestety w odpowiedzi usłyszał, że zespół nie będzie mógł im zaradzić.
Mimo tego, że Ricciardo był wolniejszy od rywali na prostych o 20 km/h i nie potrafił użyć 7 i 8 biegu, zdołał powstrzymać ataki Sebastiana Vettela i odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w Monako.
- W końcu nadszedł czas odkupienia - mówił na mecie Ricciardo wspominając rok 2016, gdy pewną wygraną zabrali mu mechanicy Red Bulla po nieudanym pit stopie.
- Jeszcze nim upłynęła połowa wyścigu poczułem, że straciłem pełną moc silnika i byłem pewien, że to dla mnie koniec zawodów. Dojechałem do mety tylko z 6 biegami i dzięki pomocy zespołu zdobyłem, to na co zasługiwałem - dodał.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"
Szef Red Bulla, Christian Horner, wspomniał przez radio do swojego zawodnika, że jego wygrana żywo przypomina heroiczną walkę Michaela Schumachera o obronę drugiego miejsca w GP Hiszpanii w 1994 roku. Kierowca z Niemiec jeżdżący wówczas dla Benettona, utknął w trakcie wyścigu na piątym biegu. - Dokonałeś tego samego co Schumacher - krzyczał do Ricciardo Horner. - To jest twój rewanż za 2016 rok.
Doradca Red Bulla, Helmut Marko, stwierdził, że żaden inny kierowca nie dotrwałby do mety broniąc prowadzenia. - To był naprawdę poważny problem. Nie wiem czy któryś z obecnych kierowców poradziłby sobie z tym, tak jak Daniel. Byliśmy przerażeni, bo na początku wydawało się, że to całkowicie nas spowolni - komentował Marko.
Daniel Ricciardo po drugiej wygranej w sezonie awansował na podium klasyfikacji przejściowej MŚ i traci 38 punktów do prowadzącego Lewisa Hamiltona.