Jarosław Wierczuk: Do gry powoli wchodzi trzeci gracz (komentarz)

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Jarosław Wierczuk
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Jarosław Wierczuk

Jestem cały czas pod wrażeniem, jak pozytywnie rozwija się scenariusz tego sezonu. Podział zwycięstw czy pole position na kierowców różnych teamów była przez kilka ostatnich sezonów abstrakcją.

W tym artykule dowiesz się o:

Rok 2018 już zerwał z tą niezbyt chlubną tradycją, a każdy kolejny wyścig, jak do tej pory przynajmniej tworzy aktualny sezon bardziej ciekawym. W Hiszpanii górą był Lewis Hamilton. Wyraźnie dominował, jak za swoich najlepszych czasów. Jednak ta łatwość zwycięstwa nie przekładała się, jak dawniej na kolejne weekendy. Bowiem już w Monako układ sił był zupełnie inny. OK, zgoda kataloński, ekstremalnie aerodynamiczny tor, a kręty labirynt pomiędzy bandami w Grand Prix Monako to dwa różne światy, ale takiego przetasowania w pierwszej szóstce, z wyścigu na wyścig nie widzieliśmy już dawno.

Czy dwa tygodnie temu wiele osób traktowało Red Bull Racing tak poważnie jak właśnie teraz? Wiedzieliśmy co prawda, że ich potencjałem jest zdecydowanie bardziej samochód niż silnik, ale czy mogliśmy uznać ten samochód za najlepszy w stawce? Raczej nie, a przecież takie wnioski same nasuwają się po Grand Prix Monako. Oczywiście, niekoniecznie najlepszy na torach o odmiennym charakterze, ale jednak biorąc pod uwagę ewidentny deficyt silnikowy wyczyn Daniel Ricciardo w Monako robi wrażenie. Samo "dowiezienie" zwycięstwa do mety, przy skali problemów technicznych w bolidzie Red Bulla jest kolejnym wyczynem, ale ja mam na myśli przede wszystkim kwalifikacje i początek wyścigu. To momenty najbardziej obiektywne. Łatwość z jaką Ricciardo rozbudował przewagę nad Ferrari do pierwszego pit stopu była zaskakująca.

Zaskakująca, choć mniej pozytywnie była również postawa Maxa Verstappena. Błąd w kwalifikacjach do złudzenia przypominał incydent sprzed dwóch lat dokładnie w tym samym miejscu. W tym sezonie nie był to również niestety błąd odosobniony. Pamiętamy przecież nie tak odległe Q1 i tłumaczenia o felernym pedale gazu. To błędy, które nie powinny się zdarzyć, ponieważ przekreślają szanse w zasadzie całego weekendu. A takich błędów, incydentów, momentów czy jak też ich nie nazwać, Holender ma bardzo dużo. W kwalifikacjach do GP Monako tego typu błąd ma jeszcze większe znaczenie. Po pierwsze w Monako wyprzedzanie należy do rzadkości, więc pozycja startowa jest więcej niż połową sukcesu. Po drugie Verstappen stracił w ten sposób możliwość walki o całkiem realne zwycięstwo, a to jak na razie nie zdarza się Red Bullowi przy każdej okazji. O ile ciekawszy byłby ten wyścig z bezpośrednią rywalizacją dwóch Red Bulli.

ZOBACZ WIDEO Horngacher uchyla rąbka tajemnicy. "Mamy lepszy system analizowania skoków"

Punktowo prowadzi Hamilton, ale jego sytuacja jest daleka od stabilnej. Te 14 oczek można bardzo szybko stracić. W ostatnich kilku wyścigach szala zwycięstwa regularnie przechylała się to na stronę Mercedesa to Ferrari. Brytyjczyk deklarował już jakiś czas temu, że tegoroczna walka o tytuł będzie najbardziej wymagająca i dobrze wiedział co mówi. Tym bardziej, że do gry powoli wchodzi trzeci gracz, który musi jeszcze trochę popracować nad możliwościami silnikowymi, niezawodnością i… nad Maxem.

Jarosław Wierczuk - były kierowca wyścigowy. Ścigał się w Formule 3000, Formule 3, Formule Nippon oraz testował bolid Formuły 1. Obecnie Prezes Fundacji Wierczuk Race Promotion, której celem jest promocja i pomoc młodym kierowcom.

Strona fundacji Wierczuk Race Promotion

Profil Fundacji Wierczuk Race Promotion na Facebooku

Źródło artykułu: