Kimi Raikkonen startował już w WRC. Fin opuścił Formułę 1 po sezonie 2009, by w Ferrari zrobić miejsce dla Fernando Alonso. W rajdach wytrzymał jednak ledwie dwie lata i ponownie zameldował się w królowej motorsportu. Najpierw jako kierowca Lotusa, a następnie po raz kolejny związał się z Ferrari.
Nie jest jednak tajemnicą, że 38-latek interesuje się rajdami i w przyszłości chętnie wróciłby za kierownicę rajdówki. Potwierdził to na początku roku w rozmowie z "F1 Racing".
Według fińskich mediów, sytuację "Icemana" ma monitorować Toyota, której zespołem w WRC zarządza rodak Raikkonena - Tommi Makinen. - Kimi może być dobrą opcją dla Toyoty, ale wpierw musi zadecydować co dalej z jego karierą w Ferrari - powiedział Makinen.
Wypowiedź Makinena zszokowała jednak innych szefów japońskiej ekipy. - Pierwszy raz o tym słyszę. Oczywiście, gdyby takie rozmowy miały miejsce i coś było na rzeczy, to byłbym pierwszym, który usłyszałby to od Tommiego albo Kimiego. Dla mnie to zwykłe spekulacje prasy - skomentował Kaj Lindstroem, dyrektor sportowy Toyoty, który przed laty był pilotem Raikkonena w rajdach.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"