W 2002 roku Siergiej Złobin został kierowcą testowym w zespole Minardi, ale nigdy nie doczekał się debiutu w Formule 1. Stracił tym samym szansę na zapisanie się w historii królowej motorsportu jako pierwszy Rosjanin na starcie do wyścigu F1. Został nim dopiero Witalij Pietrow, który dołączył do Renault w sezonie 2010.
Złobin, który swoją karierę kontynuował w wyścigach długodystansowych, obecnie nawet nie śledzi wydarzeń w F1. - W tym roku nie widziałem ani jednego Grand Prix. W skrócie mówiąc, wyścigi przestały być wyścigami. Straciłem zainteresowanie tym sportem, bo oglądamy teraz mistrzostwa budżetów, a nie kierowców. Do tego doszły jakieś dziwne innowacje. Wprowadza się je rzekomo ze względów bezpieczeństwa, ale dla mnie są bezsensowne - ocenił Złobin na łamach rosyjskiej prasy.
48-latek uważa, że jeśli F1 nie zdecyduje się na gruntowną reformę, to nadal będzie tracić kibiców. - Światła i przejścia dla pieszych będą kolejnym krokiem zmian w F1, jak to tak dalej będzie wyglądać. Do tego dochodzi usunięcie grid girls. Dla mnie to za wiele - dodał rosyjski kierowca.
Rosjanin jest zdania, że w przeszłości rywalizacja w królowej motorsportu była znacznie ciekawsza i szefowie Liberty Media powinni wziąć to pod uwagę. - Myślę, że obecnie trzeba pójść do muzeum Ferrari, aby zobaczyć jak powinny wyglądać idealne samochody wyścigowe. Tam można zobaczyć jak prezentuje się idealny tor czy kierowca. Teraz w F1 jest trzech, może czterech zawodników, o których można tak powiedzieć. Do tego mamy trzy dobre samochody i to wszystko. Nie ma ani jednego idealnego obiektu. Tor w Monako to tradycja F1, ale daleko mu do ideału. Dlatego powtarzam: obecnie w F1 nie ma zbyt wiele do oglądania - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy