Williams jest cieniem samego siebie. "Frank by na to nie pozwolił"

Widok samochodów Williamsa ciągnących się w ogonie podczas wyścigu w Monte Carlo musiał być fatalnym doświadczeniem dla założyciela zespołu, Franka Williamsa - uważa ekspert F1, Christian Nimmervol.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
mechanicy Williamsa przy samochodzie Siergieja Sirotkina Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: mechanicy Williamsa przy samochodzie Siergieja Sirotkina
To był jeden z najczarniejszych wyścigów w historii Williamsa. Grand Prix Monako kierowcy stajni z Grove zakończyli na dwóch ostatnich pozycjach. Mało tego zespół dał podczas ostatniego weekendu wiele przykładów na to, że wewnątrz dzieje się coś złego.

- To musi być gorzkie doświadczenie dla Franka Williamsa, gdy widzi, co się stało z jego dumny zespołem - pisze Christian Nimmervol, redaktor naczelny portalu "Motorsport-Total.com ". - W Williamsie wszystko idzie nie tak. To tragedia, bo tak trzeba na to spojrzeć, jeśli mówimy o zespole tak utytułowanym i, o czym wielu zapomina, tak potężnym. W Grove zatrudnia się ok. 800 osób. Force India czy Toro Rosso mogą tylko pomarzyć o takiej liczbie.

Nimmervol zwrócił uwagę na fakt, że Williams zaczął w ostatnich tygodniach mataczyć w swoich wypowiedziach dla mediów. Wiele sytuacji stało się nie jasnych, choć zespół teoretycznie nie ukrywa tego, że ma poważny problem z tegorocznym samochodem, z którym musi sobie poradzić.

Były kierowca zespołu Alex Wurz zagłębił się niedawno w przyczynę kłopotów Williamsa w tym sezonie, wskazując na problemy z dyfuzorem i obszarem związanym z aerodynamiką bolidu. Tymczasem szefowa teamu Claire Williams na pytanie jak określiłaby funkcję Austriaka w zespole (nieoficjalnie pisano do tej pory, iż Wurz jest konsultantem) stwierdziła, że "trudno zdefiniować ją publicznie. - Dlaczego? - zastanawia się Nimmervol, który podaje inne przykłady "wpadek" Williamsa w komunikacji z prasą.

ZOBACZ WIDEO W takich warunkach mieszkają kadrowicze w Arłamowie. Zobacz hotel polskich piłkarzy

- Paddy Lowe stwierdził, że przebita opona w samochodzie Lance'a Strolla w Monako to efekt przegrzania hamulców i obręczy. Kolizja z Ericssonem, która była pokazana w telewizji nie miała zaś z tym nic wspólnego. Czy było tak naprawdę? - kontynuuje  Nimmervol.

- Lub problemy Sirotkina z siedzeniem. Najpierw Rosjanin chętnie opowiada o tym jak wielki ból sprawia mu projekt kokpitu, a pod presją oficera prasowego Williamsa dwa tygodnie później nie może sobie przypomnieć tego tematu i zaklina, że nie narzekał na problem z siedziskiem. Słucham? - dziwi się Nimmervol.

Redaktor "Motorsport-Total.com" przytacza w swoim komentarzu najdziwniejsze plotki krążące w padoku na temat stajni z Grove. Spekuluje się m.in. że Williams podzielił się na dwie grupy, gdzie jedna dąży do obalenia obecnej władzy i przejęcia kontroli nad zespołem.

Nimmervol wbił też Williamsowi szpilkę stwierdzając, że zespół "stracił swoją dawną świetność, po tym jak zaczął podejmować decyzje pod kątem finansowym a nie wyścigowym", uderzając ewidentnie do zatrudnienia w składzie dwóch niedoświadczonych kierowców - Siergieja Sirotkina i Lance'a Strolla, którzy mieli za sobą ogromne wsparcie sponsorów, zamiast Roberta Kubicy, przed nagłym odejściem z F1 uznawanego przez ekspertów za równie szybkiego jak Hamilton czy Alonso.

- Można tylko spekulować, że pod dalszymi rządami Franka Williamsa wszystko nie zaszłoby tak daleko. Z pewnością nie jest to historia, którą mógłby on sobie wyobrazić w dawnych czasach - podsumował Nimmervol.

Po sześciu wyścigach sezonu 2018 Williams z 4 punktami zajmuje ostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Siedem punktów więcej od brytyjskiego zespołu zgromadził przedostatni Sauber F1 Team.

Czy Williams zdobędzie więcej punktów w sezonie 2018?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×