Robert Kubica wspomina Kanadę. "Zabrano mi trofeum, bolidu nie sprzedano"

Getty Images / Na zdjęciu: Robert Kubica w barwach BMW Sauber
Getty Images / Na zdjęciu: Robert Kubica w barwach BMW Sauber

GP Kanady to wyjątkowy wyścig dla Roberta Kubicy. Najpierw przeżył cudem straszny wypadek, a rok później świętował swoje pierwsze i jedyne zwycięstwo w karierze. Polak dla oficjalnej strony F1 opowiedział kilka ciekawostek z tamtego okresu.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdy Robert Kubica w sezonie 2008 wrócił do Kanady, wszyscy nawiązywali do jego wypadku z ubiegłego roku. Jego bolid odbił się od bariery, a następnie rolował na drugą część toru. Zatrzymał się na ścianie w kompletnie rozbitym samochodzie. Skończyło się jedynie na skręceniu kostki.

- Nie wiedziałem, co będę czuł podczas czwartkowego obchodu toru, rok po tym wypadku. Miałem sporo szczęścia, że nic mi się nie stało. Pamiętam, jak patrzyłem w barierę w którą uderzyłem. Nie poczułem jednak negatywnych emocji. Po prostu poszedłem dalej i wyrzuciłem to z mojej głowy - opisuje krakowianin.

- Kolejnego dnia wsiadłem do bolidu i opuściłem wizjer w kasku. Nie myślałem o wypadku. Byłem na tyle skoncentrowany, że skupiałem się na samej jeździe, aby jak najlepiej przygotować się do wyścigu. Sceny z wypadku nie przychodziły mi do głowy, nie myślałem o tym. Miałem przecież robotę do wykonania - dodał.

Szczęśliwy splot wydarzeń, a następnie bezbłędna jazda krakowianina, który musiał pokonać kilkanaście "okrążeń kwalifikacyjnych" sprawiło, iż ówczesny kierowca BMW Sauber wygrał wyścig.

- Wszyscy pamiętają czerwone światło w alei serwisowej i Hamiltona wjeżdżającego w Raikkonena. Jednak nawet bez tego incydentu mieliśmy szanse na wygraną. Nasza strategia była dobra, ale żebym mógł wygrać musiałem wyjechać przed Heidfeldem podczas jego pit stopu. Zacząłem budować przewagę, ale później utknąłem za Glockiem. W ciągu 12 okrążeń musiałem wyrobić sobie 24 sekundy zapasu. Wszystko się udało i wróciłem na prowadzenie. To był bardzo dobry wyścig - wspomina Kubica.

Co ciekawe, polski kierowca po wyścigu nie mógł zatrzymać swojego trofeum. Po latach przyznał również, że stara się o kupno bolidu Saubera z sezonu 2008.

- Nie mam go (pucharu - przyp. red.), został zatrzymany przez zespół. Nie dostałem także żadne kopii i jestem o to trochę zły na BMW. Jednak taka jest ich polityka i taki miałem zapis w kontrakcie. Po raz ostatni widziałem swoje trofeum podczas pamiątkowego zdjęcia po wygranej.

- Nie mam też bolidu, a bardzo go chciałem. Próbowałem go kupić kilka lat temu, ale się nie udało. To długa historia. Zostało ich mało, bo większość z nich została zmodyfikowana na sezon 2009 z KERS. Wydaje mi się, że zostały trzy lub cztery specyfikacje z podwoziem z roku 2008. Jeden z nich ma pewien kolekcjoner. Próbowałem, ale nie chce mi go sprzedać. Podobną odpowiedź dostałem od Saubera. Nie jestem materialistą, ale takie przedmioty są dla mnie bardzo cenne. Spróbuję je zdobyć w przyszłości - zakończył Kubica.

ZOBACZ WIDEO Adam Nawałka ogłosił skład na MŚ. Oto wybrańcy selekcjonera

Komentarze (2)
avatar
Lewa Renka Kupicy
5.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Powinni oddać mu te trofeum - jedyne osiągnięcie przez całą długą karierę w Królowej Motosportu. Może fanboye Roberto zrzucą się na kuriera, aby sympatyczny dzwonnik z Krakowa odzyskał jedyną r Czytaj całość
avatar
A my swoje
5.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Im rzadsze zwycięstwo, tym bardziej cenne trofeum. W przypadku przesympatycznego kierowcy rozwojowego, trofeum wręcz bezcenne! I jeszcze na domiar złego, zabrano mu je! Go! Go! LRK!