W najbliższy weekend rozpocznie się Grand Prix Kanady. To niezwykle ważne wydarzenie dla Lance'a Strolla, który po raz drugi w karierze wystąpi w Formule 1 przed własną publicznością. Z tej okazji w środę w Montrealu odbyło się specjalnie spotkanie z dziennikarzami, w trakcie którego 19-latek opowiadał o swoich nadziejach związanych z tym wyścigiem.
- Zawsze staram się poprawiać swoje wyniki. Nie uważam siebie za wystarczająco dobrego kierowcę. Zawsze możesz coś poprawić i rozwinąć swoje umiejętności. Zrobiłem spory krok naprzód w porównaniu do wyścigu z Australii w roku ubiegłym. Czuję się coraz bardziej komfortowo za kierownicą samochodu F1, ale niektóre detale ciągle można ulepszyć. Potrzeba czasu, aby poradzić sobie z przejściem z F3 do F1 - stwierdził Stroll.
Kanadyjczyk podkreślał jak ważne jest wykorzystanie danych w F1, aby odpowiednio ustawić samochód i przygotować się do wyścigu. Stroll porównał to do gotowania w kuchni, gdzie należy odpowiednio dobierać składniki, aby przygotować daną potrawę.
- Ciężko pracuję z inżynierami. Analizujemy wiele danych po każdym wyścigu i muszę im przekazać wiele informacji. Ostatni wyścig w Kanadzie był dla mnie wyzwaniem, bo nie znałem toru. Teraz będzie mi łatwiej. Mam zebrane dane z 2017 roku, to będzie pomocne, nawet jeśli nasz samochód mocno się zmienił - dodał.
Na potwierdzenie swych słów, kierowca Williamsa przygotował dziennikarzom... poutine. To danie, z którego słynie Quebec. Składa się ono z frytek, sosu i sera. Zdradził przy tym, że w niedzielę chciałby zdobyć kolejne punkty w tym sezonie. Biorąc pod uwagę jednak obecną sytuację zespołu i problemy z modelem FW41, zadowoli go też piętnasta pozycja.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zrzucił 50 kg i znów jest szybki. Zobacz Fury'ego w akcji