Wiele wskazuje na to, że przy okazji Grand Prix Austrii poznamy ostateczną decyzję Red Bull Racing odnośnie dostawcy silników na sezony 2019-2020. Brytyjczycy skłaniają się ku zakończeniu wieloletniej współpracy z Renault i postawieniu na Hondę.
- Jesteśmy w decydującej fazie, jeśli chodzi o podjęcie decyzji. Dane, które zgromadzimy przy okazji Grand Prix Kanady, będą kluczowe. Chcemy podjąć decyzję przed wyścigiem w Austrii - zapowiadał Christian Horner, szef zespołu z Milton Keynes.
Zapowiedzi Brytyjczyków zbiegły się z wypowiedziami przedstawicieli Renault. Francuzi są zdania, że Red Bull popełni błąd, jeśli zdecyduje się na zmianę partnera. - Red Bull z nami może znów zdobyć mistrzostwo świata. Tego samego nie mogę powiedzieć o Hondzie - stwierdził Cyril Abiteboul, dyrektor zarządzający francuskiej ekipy.
- Chcemy silnika, który da nam największe szanse na wygraną - odpowiedział mu Horner.
Tymczasem w padoku F1 zaczęły krążyć plotki, że Brytyjczycy będą zainteresowani jedynie dwuletnią umową z Hondą. Red Bull ma być bowiem po słowie z Porsche, które jest zainteresowane wejściem do królowej motorsportu w roku 2021, gdy zaczną obowiązywać nowe regulacje dotyczące silników.
Wcześniej brytyjskie media informowały o tym, że to Williams może być partnerem Porsche w roku 2021, jeśli Niemcy zdecydują się na zaangażowanie w F1. W tej sytuacji szanse zespołu z Grove na współpracę z producentem ze Stuttgartu wyraźnie zmalały.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Jakub Błaszczykowski dla WP SportoweFakty: Nie mogłem wstać z łóżka bez tabletek. Nie myślałem nawet o treningu