Pobyt Roberta Kubicy w Kanadzie związany jest z mnóstwem emocji. To na tym torze polski kierowca w 2007 roku przeżył fatalny wypadek po kontakcie z Jarno Trullim. Jego samochód roztrzaskał się wtedy na drobne kawałki, jednak krakowianin wyszedł z karambolu z lekkim wstrząśnieniem mózgu i skręconą kostką.
Rok później los odpłacił Kubicy, bo na torze im. Gillesa Villeneuve'a odniósł jedyne zwycięstwo w F1. To właśnie sezon 2008 polski kierowca uznaje za swój najlepszy w karierze.
- Gdy sięgam pamięcią wstecz, to najlepszy okres to rok 2008. Nie tylko dlatego, że akurat wtedy odnosiłem najlepsze wyniki. Również dlatego, że aerodynamika była wtedy na takim poziomie, że w każdych warunkach można było szybko się ścigać. No i ten dźwięk silników! Porównując to do obecnych samochodów, kierowcy potrafią nimi jechać szybko. Silniki jednak nie brzmią tak samo i jest mniej emocji - zauważył 33-latek w rozmowie z francuskimi mediami.
Nie jest tajemnicą, że Kubica wróciłby w F1 do rozwiązań, które obowiązywały w niej przed laty. - Gdybym miał zmienić jeden aspekt w obecnej F1, to wróciłbym do mocniejszych i bardziej hałaśliwych jednostek napędowych oraz lżejszych samochodów. Obecne konstrukcje są szybkie, pozwalają pobić rekord toru niemal na każdym Grand Prix, ale nie są zbyt spektakularne - dodał.
Krakowianin został bardzo ciepło przyjęty w Kanadzie. To kolejny obiekt, na którym kibice pokazali Kubicy, że nie zapomnieli o jego osobie, choć przez długi okres pozostawał on poza środowiskiem F1. - Szczerze mówiąc, byłem zaskoczony widząc jakie mam wsparcie. I to nie tylko wśród polskich kibiców, ale na całym świecie. To zaskakujące, bo nasze tempo życia przyspieszyło. Mamy social media, internet, itd. Ludzie mają krótszą pamięć. Bez wątpienia, moja historia i przerwanie kariery sprawiło, że ludzie o mnie nie zapomnieli. Nie odczuwam jednak litości ze strony kibiców. Oni przychodzą, rozmawiają ze mną i wiedzą, że moja historia nie jest normalna. To, że po takim wypadku można wrócić do żywych to pozytywny sygnał dla innych - zdradził rezerwowy kierowca Williamsa.
Kubica ma świadomość, że jego przykład może stanowić motywację dla wielu ludzi, którzy walczą o powrót do pełnej sprawności po fatalnych wypadkach. Unika jednak udzielania im jakichkolwiek porad. - Każda historia jest inna. Każdy ma swoje problemy, więc udzielanie porad jest skomplikowane. Jedno jest pewne. Jeśli w coś wierzysz, nigdy się nie poddawaj. Motywacja jest kluczem do wszystkiego. Nie mamy wpływu na pewne okoliczności, ale każda mała zmiana może mieć ogromne konsekwencje. Trzeba tylko w to wierzyć. Wydaje się, że łatwiej to powiedzieć niż zrobić. Jeśli jednak wkładasz całe serce i umysł, to zrobisz to - podsumował.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Jakub Błaszczykowski dla WP SportoweFakty: Nie mogłem wstać z łóżka bez tabletek. Nie myślałem nawet o treningu