W ostatnich tygodniach relacje Renault i Red Bull Racing uległy pogorszeniu. Brytyjczycy coraz głośniej myślą o zakończeniu wieloletniej współpracy z producentem z Enstone, bo mają na stole ofertę Hondy. To właśnie Japończycy mieliby zaopatrywać "czerwone byki" w silniki w sezonach 2019-2020.
Red Bull chce wykorzystać dane z wyścigów w Kanadzie i Francji, aby podjąć ostateczną decyzję. Brytyjczycy swoją postawę argumentują tym, że na te zawody Renault i Honda przygotowały szereg poprawek w swoich silnikach. Szefowie ekipy z Milton Keynes chcą je przeanalizować, by móc ogłosić światu swoją decyzję przy okazji Grand Prix Austrii. - Oczywiście, będziemy musieli zebrać informacje z tego weekendu oraz Grand Prix Francji. Wtedy wyciągniemy wnioski - stwierdził Christian Horner, szef Red Bulla.
Taka postawa Brytyjczyków nie podoba się jednak kierownictwu Renault. - Sadzę, że Red Bull ma już wszystkie informacje, których potrzebuje. Nie widzę powodów, dla których mieliby zwlekać z decyzją. Zgodnie z przepisami, termin na wybór dostawcy silników minął 15 maja. My zgodziliśmy się na jego wydłużenie, biorąc pod uwagę dwanaście lat naszej współpracy. W pewnym momencie oferta, którą im złożyliśmy, przestanie obowiązywać - powiedział Cyril Abiteboul, dyrektor zarządzający Renault.
Zdaniem Abiteboula, ekipie z Milton Keynes powinien wystarczyć wyścig w Montrealu, aby porównać nowe silniki Renault i Hondy. - Chcieli poczekać na nowe specyfikacje jednostek i je dostali w Kanadzie. Mają wszystko podane na tacy. Nie widzę powodów, by przedłużać to wszystko - dodał.
Francuz zapowiedział, że Renault nie zamierza czekać do Grand Prix Austrii na decyzję Brytyjczyków. - Nie sądzę, aby to było możliwe. Musimy zamówić części, już jesteśmy w tyle w tej kwestii. To Renault decyduje o czasie, a nie Red Bull. Jesteśmy świeżo po weekendzie, jeszcze pod wpływem emocji związanych z wyścigiem. Poczekajmy aż testosteron opadnie i porozmawiamy. Nie będziemy jednak czekać aż do Austrii - stwierdził szef Renault.
Dyrektor zarządzający Renault po raz kolejny podkreślił, że Francuzom zależy na kontynuowaniu współpracy z Red Bullem. - To musi się odbywać na warunkach, które są do przyjęcia również dla nas. Oni wiedzą do kiedy muszą podjąć decyzję, ale nie jest to Grand Prix Austrii. Nie zdradzę daty, bo wtedy dziennikarze zaczną do mnie dzwonić, gdy wybije ona w kalendarzu. Fakty są takie, że chcieli ofertę, złożyliśmy ją i ona musi zostać zaakceptowana w ciągu kilku najbliższych dni - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Polska - Litwa. Nawałka nie wiedział, co powiedzieć. "To pytanie należy traktować jako żart"
po do jest Austriacki team panie Kuczera