Red Bull Racing oficjalnie potwierdził, we wtorek, że od sezonu 2019 będzie korzystał z jednostek napędowych Hondy. Jednocześnie satelicka stajnia austriackiego sponsora - Scuderia Toro Rosso również pozostanie partnerem producenta motoryzacyjnego z Azji.
Jeszcze przed ogłoszeniem kontraktu Red Bulla z Hondą, pojawiły się sugestie, że obie firmy po rozpoczęciu współpracy będą na swoją wyłączność, a zespół reprezentowany przez Daniela Ricciardo i Maxa Verstappena zyska status fabrycznego teamu dzięki umowie z Hondą.
Szefowie japońskiego koncernu nie widzą jednak sensu w identyfikacji swojego partnera jako kolejnej fabrycznej stajni w F1, tym bardziej, że Honda zamierza wspierać sprawiedliwie Red Bulla i Toro Rosso. - Z punktu widzenia producenta silników nie ma sensu nazywania któregokolwiek z zespołów z którym pracuje jako fabrycznego, ponieważ przepisy F1 obligują nas do dostarczania jednostek napędowych tej samej jakości każdej stajni - powiedział szef działu motosportu w Hondzie, Masashi Yamamoto.
- W ten sposób nasza umowa z Red Bullem stawia trzy strony na równej pozycji. Nasze relacje z Toro Rosso nie ulegną zmianie po podpisaniu tego kontraktu, a prace nad przygotowaniami do sezonu 2019, nie odwrócą naszej uwagi od założonych celów na rok 2018 - zapewnił Yamamoto.
Przed rozpoczęciem współpracy z Red Bullem, który do końca tego roku będzie korzystał z silników Renault, celem dla Hondy jest zapewnienie stajni z Milton Keynes jednostek napędowych "na poziomie nie odbiegającym od obecnych". Po fatalnym wejściu w erę hybrydową w F1 na początku 2015 roku, Renault wyraźnie nabiera rozpędu i już po siedmiu wyścigach obecnej kampanii poprowadziło Red Bulla do dwóch zwycięstw.
- Red Bull Racing to jeden z najlepszych zespołów wyścigowych. Mają doskonałe podwozie, a to oznacza, że będziemy mieli znacznie większe szanse na ponowne wygrywanie w F1 - zauważył Yamamoto. - To daje nam dodatkową motywację, ale jednocześnie stawia nas przed wielką odpowiedzialnością. Naturą Hondy było jednak od zawsze dążenie do najwyższego celu.
Producent z Japonii już dziś odznacza się bardzo dobrą wydajnością swoich silników w samochodach Toro Rosso, wedłud ekspertów być może na poziomie motorów Renault. Honda chce by Red Bull na początku 2019 roku nie stracił nic z tegorocznej mocy. - Punktem wyjścia będzie dla nas zapewnienie Red Bullowi wydajności, która nie spadnie poniżej obecnego poziomu - zaznaczył Yamamoto. - Głównym celem będzie jednak wykonanie kroku naprzód i wykonanie lepszego silnika niż obecnie.
Honda ma na koncie 72 zwycięstwa w Formule 1 jako dostawca silników. Ostatnie odniesione zostało w 2006 roku podczas GP Węgier za sprawą Jensona Buttona.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Dziennikarz z Senegalu podkreślił mocną stronę swojej kadry. "Możecie mieć kłopoty"