Bolid Saubera płonął po wypadku. Zawodnik wskazał przyczynę

Materiały prasowe / Alfa Romeo Sauber F1 Team / Na zdjęciu: Marcus Ericsson
Materiały prasowe / Alfa Romeo Sauber F1 Team / Na zdjęciu: Marcus Ericsson

Marcus Ericsson twierdzi, że nagły podmuch wiatru był winny jego "dziwnego" wypadku w trakcie pierwszej sesji treningowej GP Francji. Szwed nie przystąpił do drugiego treningu z powodu znaczących uszkodzeń samochodu.

Kierowca Saubera stracił kontrolę nad swoją maszyna w szybkim prawym zakręcie Le Beausset, w trakcie pierwszego piątkowego treningu w GP Francji. Bolid prowadzony przez Marcusa Ericssona uderzył ze sporą siłą w barierę ochronne, by za chwilę stanąć w płomieniach.

Uszkodzenia modelu C37 były tak duże, że Ericsson nie dał rady przystąpić do drugiej sesji. - Zachowałem się w tamtym zakręcie jak podczas każdego innego okrążenia. Nie jechałem wcale szybciej, ani nie obrałem innej trajektorii. Po prostu nagle straciłem panowanie nad maszyną - relacjonował Szwed.

- To był jeden z tych wypadków, dla których nie można znaleźć absolutnie żadnej przyczyny. Analizowaliśmy długo ten incydent i nie widzieliśmy tam nic dziwnego po za tym, że wiatr na tym konkretnym okrążeniu był nieco mocniejszy. Z tego powodu miałem mniejszą siłę docisku, o ile to w ogóle wystarczający powód na wytłumaczenie tego wypadku. Był on naprawdę dziwny - podkreślił Ericsson.

Ericsson zwrócił uwagę na fakt, który wielu kierowców zauważyło jeszcze podczas treningu. Z tego powodu uzyskiwane czasy różniły się w drugiej sesji od tych uzyskiwanych wczesnym popołudniem, choć zazwyczaj zawodnicy mocno poprawiają się w drugiej piątkowej sesji.

ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"

Tor Circuit Paul Ricard jest położony na wysokim płaskowyżu, przez co jest podatny na zmieniające się warunki. Boczny wiatr przeszkadza zaś głównie na najdłuższej prostej i wierzchołku zakrętu Le Beausset, w którym "wyleciał" Ericsson.

- Wiatr był rzeczywiście dość porywisty podczas treningu, ale do momentu wypadku czułem się komfortowo w samochodzie. To był rozczarowujący koniec dnia po obiecującym początku - mówił Szwedzki kierowca, który zdradził, iż nie był świadomy, że jego samochód zapalił się po uderzeniu.

- W wypadku zgubiłem lusterko z prawej strony i właśnie tam doszło do pożaru. W drugim lusterku nie było go widać, więc rozpocząłem normalną procedurę opuszczenia kokpitu. Gdy wstałem, zorientowałem się, że za mną jest wielki ogień - relacjonował.

Drugi kierowca Saubera, Charles Leclerc odnotował 13. i 14 czas w kolejnych sesjach treningowych.

Komentarze (1)
Baziorek
22.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Vasseur mówił że ten sezon jest raczej na straty, ale w porównaniu do poprzedniego Sauber naprawdę zaczyna się podobać. Ciężka praca inżynierów i Leclerca przynosi naprawdę jak na tak mały zesp Czytaj całość