Najbliższe tygodnie będą kluczowe dla przyszłości Red Bull Racing. Zespół z Milton Keynes wybrał już dostawcę silników i przez najbliższe dwa sezony będzie współpracować z Hondą. Teraz Brytyjczycy mogą się skupić na rozmowach kontraktowych z Danielem Ricciardo, którego kontrakt wygasa po zakończeniu tegorocznej rywalizacji w F1.
Przekonanie Australijczyka do pozostania w ekipie może okazać się niezwykle trudne, bo Ricciardo miał otrzymać niezwykle ciekawą ofertę z McLarena. W zespole z Woking 28-latek mógłby liczyć nie tylko na znaczącą podwyżkę, ale też status lidera. Tego nie może mu zagwarantować Red Bull, który bardzo ceni również Maxa Verstappena i uważa go za kierowcę z ogromną przyszłością w F1.
- Filozofią Red Bulla od zawsze jest stawianie na młode talenty. Udowodniliśmy to już wiele razy - odpowiedział Christian Horner, szef zespołu, zapytany o możliwe opcje na sezon 2019.
Słowa Brytyjczyka zdają się potwierdzać ostatnie plotki z padoku F1. Red Bull, w przypadku odejścia Ricciardo, ma być zainteresowany usługami Pierre'a Gasly'ego. Francuz wykonuje w tym roku świetną robotę w barwach Toro Rosso. Szefowie zespołu z Milton Keynes mają w nim widzieć większe możliwości, niż w przypadku Carlosa Sainza. Hiszpan jest obecnie związany kontraktem z Red Bullem, ale na sezon 2018 został wypożyczony do Renault.
Na korzyść Gasly'ego działa wiek. Francuz ma 22 lata i zadebiutował w F1 pod koniec ubiegłego sezonu. Sainz jest o dwa lata starszy, a pierwszy wyścig w królowej motorsportu przyszło mu odjechać w roku 2015. W trwającej właśnie kampanii Gasly zdobył 18 punktów, Sainz - 20. Hiszpan ma jednak do dyspozycji bardziej konkurencyjny samochód.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"